GłównaRejestracjaZaloguj
KOŚCIÓŁ KAT .

PORTAL ANTYKLERYKALNY

Dobra pora doby! Gość | RSS
Menu

Kategorie
Z historii Kościoła [45]
Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce [110]
Kościół kat. na świecie [35]
Religia (dział dla chrześcijan) [34]
Rozmaitości [18]

Translate
EnglishFrenchGermanItalianPortugueseRussianSpanish

Wyszukiwanie

Nowinki
  • 3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...

  • Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży, każdego roku średnio o 9 procent.





  • Czat

    Logowanie


    Toplisty:
    Statystyka

    Jest nas tu: 1
    Gości: 1
    Użytkowników 0

    Lodowate serca
    Główna » Artykuły » Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce

    Lodowate serca

    Czy możecie mi wytłumaczyć, dlaczego w Polsce ludzie umierają na ulicach z zimna? Czy wzorem Londynu, skąd dzwonię, nie można by na mroźne noce pootwierać kościołów? Są przestronne, ogrzane, a i gorąca herbata powinna tam się znaleźć. Telefon tej treści odebraliśmy kilka dni temu w redakcji „FiM” i osłupieliśmy. Istotnie, dlaczego?

    Na Zachodzie

    Spróbowaliśmy zatem zaspokoić ciekawość naszego brytyjskiego Czytelnika, ale przecież i własną. Najpierw sprawdziliśmy, czy rzeczywiście w innych krajach podczas mrozów i innych klęsk świątynie stoją otworem. Owszem. Na przykład we Francji, gdy nastają pierwsze chłody, księża wręcz zachęcają do spędzania w nich jak najwięcej czasu. O zamykaniu ich na noc nikt nawet nie myśli, za to o gorącym posiłku jak najbardziej. Akcja nazywa się „Przyjdźcie do kościoła, Bóg was ogrzeje”. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, w Niemczech i właściwie wszędzie. W Nowym Jorku podczas siarczystych mrozów świątynie różnych wyznań zamieniają się w prawdziwe schroniska.

    A w Polsce?

    Tu, jak chyba nigdzie w Europie, ba! – na świecie, nie ma takiej liczby ogrzanych naw kościelnych i jeszcze wygodniejszych plebanii – pałaców dla dwóch, trzech lokatorów.

    Łódź, ulica Zielona 13, samo centrum miasta. Piękną, potężną trzypiętrową kamienicę otrzymali niedawno w prezencie od samorządowców ojcowie dominikanie. Mieszka ich tu zaledwie kilku. W ostatnich latach za blisko 800 tysięcy złotych z kiesy państwowej wyremontowano cały obiekt. Wymieniono ogrzewanie, żeby było cieplutko. Pukamy do drzwi.

    – Na Stokach w altance śpi dwóch bezdomnych mężczyzn, w każdej chwili mogą zamarznąć, czy nie mogliby u ojców zatrzymać się na okres największych mrozów? Choć na kilka dni?
    – Co takiego? To niemożliwe, my nie mamy odpowiednich warunków – odpowiada jeden z młodych zakonników.

    Może u sióstr przy ulicy Struga... Jedziemy na Struga. Siostry misjonarki miłości zajmują pięknie odremontowany i utrzymany dom. Są tu od niedawna. Także one dostały ten obiekt od miasta za darmo, dosłownie trzy tygodnie temu.

    – Nie ma miejsca! – denerwuje się jedna z siostrzyczek. – Niech się dowiadują... Może kiedyś...
    Przysłuchująca się rozmowie jedna z lokatorek pobliskiego wieżowca, słysząc te słowa, rzuca „mięsem” w kierunku siostrzyczek.
    – Misjonarki miłości? Jeśli kochacie, to chyba tylko siebie.
    Zaintrygowani taką odwagą wdajemy się z kobietą w pogawędkę:
    – Codziennie wieczorami pojawiają się tu bezdomni i głodni ludzie, a zakonnice nawet ich nie wpuszczają do środka. Przemarznięci i wycieńczeni śpią więc w klatkach schodowych, o tu, w okolicy, na przykład na mojej klatce. Żywią się jedynie tym, co otrzymają od mieszkańców i co znajdą na śmietnikach.

    Konin, parafia Maksymiliana Kolbego. Potężny dwupoziomowy kościół, bogata parafia licząca prawie 12 tysięcy wiernych. Z tyłu za świątynią luksusowo urządzona plebania wielkości bloku mieszkalnego. Domofony, automatyczne zamki – trudno dostać się do środka nawet zaproszonym gościom, a cóż dopiero przemarzniętym i wygłodzonym „intruzom”.

     – Przenocować bezdomnych? Jakich bezdomnych...? Wykluczone, przecież my się tym nie zajmujemy – słyszymy przez domofon, który nagle milknie ostatecznie.


    Piotrków Trybunalski, ulica Łódzka, Parafia Miłosierdzia Bożego.
    Nowiutki kościół, równie nowa i potężna, luksusowa plebania. Tu zgłosił się zziębnięty i głodny pan Antoni (czyli dziennikarz „FiM”), bo chciał znaleźć dach nad głową. Choć na jedną noc. Trafił jednak wyraźnie pod zły adres.
    – Nie, nie możemy przyjąć. A jak podpali nam dom, to co... Niech się skontaktuje ze strażą miejską – radził wielkopańsko, w trzeciej osobie, jeden z księży.

    Tomaszów Mazowiecki, ulica Warszawska, parafia Świętej Jadwigi, niemal 15 tysięcy wiernych.
    – Nad Pilicą na działkach przebywa kilku bezdomnych, a tu 18 stopni mrozu, więc może w kościele lub choćby w jakiejś komórce znajdzie się dla nich ciepły kąt? – próbujemy poruszyć serce rozmówcy w sutannie.
    – Co, u mnie? Ja tu nie mam warunków do przetrzymywania bezdomnych. Niech się zgłoszą do noclegowni, na którą wszyscy płacimy. Dla nich mogę tylko odprawić mszę – mówi wyraźnie zirytowany proboszcz.


    Pabianice, centrum miasta, Stary Rynek. Najstarsza parafia obejmująca zasięgiem ulice z ruderami i biedotą. Szukamy dachu nad głową dla starszego, zmarzniętego mężczyzny, który nie jadł od kilku dni. W dzień przebywa najczęściej na dworcu kolejowym. W nocy wyrzucają go na mróz. Dzwonimy z takimi informacjami do parafialnej kancelarii.
    – Jak to w parafii? W parafii nie ma mieszkań! Niech się zgłosi do urzędu miasta – radzi jeden z księży.
    – No to może w kościele?
    – W kościele nie wolno, kościół jest od modlitwy! – księżulo jest już wkurzony. Ani jednym słowem nie pyta o los bezdomnego, nie oferuje żadnej pomocy, choćby szklanki gorącej herbaty.

    Zaglądamy do Sieradza. Wielki ceglany kościół na nowym osiedlu mieszkaniowym, a obok zwyczajowo równie elegancka plebania. I tu domofony, zabezpieczenia, nikt niepowołany nie dostanie się do wnętrza kościelnych budynków przypominających dobrze strzeżoną fortalicję.
    – Nocleg dla bezdomnego? Co pan...? Dlaczego? Nie! Nie u nas! Nie mamy warunków – mówi jedna z siostrzyczek i odsyła nas do klasztoru urszulanek. Może tam...
    – Bezdomni? Absolutnie nie ma takiej możliwości, zresztą nie mamy tego w charyzmacie zakonnym. Potrzebujący niech idą do noclegowni – radzi siostra urszulanka i pospiesznie zamyka furtę.
    – Jest kilkanaście stopni mrozu, więc może ogrzeję się choćby w świątyni – nie ustępujemy bezczelnie.
    – Nie! Kościół jest zamknięty! – niemal krzyczy siostrzyczka.

    W pobliskiej Zduńskiej Woli podobnie. Dwupoziomowy megakościół orionistów zamknięty na cztery spusty. Obok kaplica, a właściwie też kościół, tylko mniejszy. Z wnętrza bucha przyjemne ciepło.
    – Czy nie można tu wpuścić bezdomnych?
    – Pan chyba zwariował, żeby nabrudzili? – młody orionista czuwający przy wejściu do klasztoru przegania nas na cztery wiatry.

    Wrocław. Dworzec Główny był zawsze miejscem azylu dla ludzi bez dachu nad głową, wygłodniałych i szukających pomocy. Teraz PKP wzięły się na sposób i zatrudniły agencję ochroniarską, by ta „wymiatała” bezdomnych przez 24 godziny na dobę. Paralizatorami, gazem łzawiącym, kopniakami.
    – Gdzie teraz schronicie się podczas mrozów? Może do kościoła? – pytamy grupkę bezdomnych stojących w pobliżu dworca. Patrzą na nas jak na idiotów:
    – Do którego kościoła? Wszystkie pozamykane!

         W tym roku silne mrozy spowodowały śmierć już kilkuset osób. Zimy nie przeżyła m.in. staruszka z Zakopanego, bezdomny z Hrubieszowa, 62-letni mężczyzna z Łowicza, 71-letni mieszkaniec Rucianego-Nidy, 48-latek z Pstrągowej. Dwóch bezdomnych tylko cudem uniknęło zaczadzenia w kanałach ciepłowniczych koło Dworca Wschodniego w Warszawie. Wstolicy jest około 2 tys. miejsc noclegowych, a trzy razy tyle potrzebujących. W całym kraju sytuacja jest jeszcze gorsza. Gdyby podczas największych mrozów otworzyło podwoje kilkadziesiąt tysięcy kościołów i plebanii, z pewnością ofiar surowej zimy byłoby znacznie mniej. Może nikt by nie zamarzł? W minione święta księża tak pięknie mówili o zbłąkanej Świętej Rodzinie, której nikt nie chciał przyjąć pod swój dach. Ale to byli Żydzi i poganie, w dodatku bardzo dawno temu i bardzo daleko...

    Barbara Sawa
    FiM 2009
    Kategoria: Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce | Dodane przez: ADM (03.12.2010)
    Wyświetleń: 892 | Komentarze: 1 | Tegi: siostry misjonarki, parafia Świętej Jadwigi, miłosierdzie, Parafia Miłosierdzia Bożego | Ocena: 0.0/0
    Ogółem komentarzy: 1
    +1   Spam
    1 Foka   (13.12.2010 00:06) [Materiał]
    Smutne, ale sami na to pozwalamy. Czasem się zastanawiam jaka jest przyczyna ewidentnego braku szacunku dla nas, Polaków w krajach zachodu (szczególnie w krajach protestanckich). Dochodze do wniosku, że przyczyna tkwi w naszej dobrowolnej niewoli wobec Watykanu. Ludzie, którzy wybili sie na niezalezność wieki temu, nie rozumieja dlaczego ci Polacy nadal daja sie łapać na bajki o "zastępcy Chrystusa, NAZIngerze" i "Marii wspólodkupicielce". Sokro dajemy sie ponizac czemus tak zenujacemu jak papizm, to nie spodziewajmy sie szacunku od ludzi wolnych i intelektualnie dojrzałych. Chcesz szacunku u innych, szanuj sie sam, Polaku-katoliku Raz ku***, wiecznie ku***. (nie wiem czy wiecie, że w języku angielskim to powiedzenie brzmi: once a priest, always a priest lol)

    Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał
    [ Rejestracja | Login ]
    Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt. Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione, będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw, natychmiast usunięte.


    ***
    O UCoz:uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)
    Copyleft Antykler © 2024
    Darmowy hosting uCoz