3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji
doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...
Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży,
każdego roku średnio o 9 procent.
Jaki jest związek religii z polityką, Kościoła z państwem – jego początki, rozwój i skutki.
Związek religii z państwem istniał od zarania dziejów, kiedy to wspólnota polityczna utożsamiana była ze wspólnotą religijną. W takim systemiepowiązania państwa z religią króli kapłan bronili wspólnego interesu, a niejednokrotnie funkcję przywódcy religijnego sprawował sam król.Niezależnie jednak od tego, czyfunkcje króla i kapłana pełniła jednaosoba, czy dwie – funkcje państwoweściśle powiązane były z religijnymi,a królowie sprawowali władzęrównież nad sferą religijną. Takimodel wykluczał więc ideę państwa bezwyznaniowego.Przykładem tego mogą być takie starożytne państwa jak Egipt,Babilon, Asyria, Persja, Rzym oraz Izrael.W przypadku starożytnego Izraela ten system religijno-politycznego powiązania szczególnie mocno zaznaczył się w okresie rządów Mojżesza i Aarona, a później w okresie panowania sędziów i królów.
Jednak już w starożytnym Izraelu można było dostrzec pewien postęp ku społecznemu dualizmowi. Widoczne to było w relacji pomiędzy królema kapłanem. Król nie mógł ingerować w zakres służby kapłańskiej, a rola kapłanów ograniczona była do obszaru kultu religijnego.
O wyraźnym odejściu od starożytnej epoki, czyli powiązania państwa z religią, możemy jednak czytać dopiero w Nowym Testamencie. Słowa: „Królestwo moje nie jest z tego świata” (J 18. 36) oraz „Oddawajcie co jest cesarskiego, cesarzowi, a co Bożego, Bogu” (Mt 22. 21), mówiące o odmiennych celach i funkcjach pomiędzy wspólnotą religijną a świecką, spowodowały, że pierwsi chrześcijanie stronili od jakiegokolwiek uzależnienia kultu religijnego od władzy politycznej. Niestety, ten stan rzeczy trwał jedynie do czasów cesarza Konstantyna, kiedy to w roku 313 cesarz, kierując się wyłącznie pobudkami politycznymi, wydał tzw. edykt mediolański, który gwarantował chrześcijanom zrównanie ich religii z innymi. Jakie były tego następstwa? Otóż wkrótce po tym wydarzeniu Konstantyn stał się faktycznym przywódcą Kościoła. Cesarz (i jego następcy), który przedtem jako król i kapłan był najwyższym autorytetem w sprawach religii, zaczął teraz zwoływać sobory i decydować o doktrynie Kościoła, charakterze kultu i rozdawnictwie urzędów biskupich. Ustawowo usankcjonował niedzielę w miejsce biblijnego szabatu (soboty), przyczynił się do przyjęcia dogmatu Trójcy Świętej oraz utworzenia z wolnych wspólnot chrześcijańskich zinstytucjonalizowanego Kościoła hierarchicznego.
Przewrót konstantyński zapoczątkował więc nowy układ pomiędzy państwem a Kościołem,
zwany cezaropapizmem, w którym to układzie interesy państwa zostały nierozerwalnie powiązane z interesami Kościoła. Obok Konstantyna szczególną rolę w tym sojuszu odegrał cesarz Teodozjusz (379–395) oraz jego następcy, którzy przyznawali Kościołowi wciąż nowe uprawnienia i przywileje. Już za Konstantyna kler został zwolniony z podatków, a biskupów zrównano z urzędnikami cesarskimi. Ponadto Konstantyn przeznaczył na Kościół ogromne kwoty pieniężne, m.in. zabezpieczając utrzymanie duchowieństwa. Z funduszy państwowych zaczęły też powstawać obiekty sakralne, a wiele wcześniejszych świątyń pogańskich przystosowano do potrzeb Kościoła. Cesarze robili więc wszystko dla dobra nowej społeczności religijnej, widząc w tym skuteczny środek rządzenia i umocnienie cesarstwa. Niestety, ten stan rzeczy doprowadził do tragicznych następstw.
Rosnące przywileje dla duchowieństwa doprowadziły do walki o stanowiska w Kościele i korupcji wśród kleru.
Uznając zaś religię chrześcijańską za oficjalną ideologię państwową, cesarstwo rzymskie stało się faktycznie państwem wyznaniowym. Skutkiem tego była delegalizacja wszystkich dotychczasowych religii. Cesarze i biskupi zaczęli jednak zwalczać nie tylko zwolenników dotychczasowych kultów religijnych, ale również wszystkich posądzonych o „herezję” i odszczepieństwo („schizmatyków”), wszystkich, którzy – w rozumieniu władzy religijno-politycznej – zagrażali sakralnemu porządkowi państwa. Stąd działalność jakichkolwiek nurtów chrześcijańskich, poza Kościołem katolickim, uznawana była nie tylko za zagrożenie bezpieczeństwa cesarstwa, ale nawet za zbrodnię przeciwko państwu. Dekret cesarza Teodozjusza (380) stanowił: „Pragniemy, aby wszyscy, których obejmie wpływ naszych łagodnych rządów, skłonili się do tej religii, którą według tradycji, Rzymianie przejęli od błogosławionego Piotra (...). Nakazujemy, aby ci, którzy postępują według tej doktryny, przyjęli tytuł katolickich chrześcijan. Resztę ludzi uważamy za szaleńców i obłąkanych, wartych hańby, jaką niesie za sobą heretyckie nauczanie. Ich zgromadzenia nie zasługują na miano Kościołów. Mają oni podlegać nie tylko boskiej karze, ale również środkom, jakie przeciw nim podejmiemy z boskiej inspiracji” („Codex Theodosianus”, XVI, 1, 2).
Również w późniejszym Kodeksie Justyniana (529) czytamy, że „(...) herezja ma być postrzegana jako wykroczenie przeciwko państwu. (...) wszelkie zło przejawiające się w praktykach religijnych ma być traktowane jako czyn kryminalny”. Z kolei papież Pelagiusz I (556–561) stwierdził:
Do przymuszania heretyków i odszczepieńców Kościół ma również ramię świeckie.
Takie rozumowanie, oparte na doktrynie „dwóch mieczy”, według której zbrojne „ramię” władzy świeckiej miało służyć Kościołowi, przetrwało przynajmniej aż do czasów reformacji, a w niektórych krajach jeszcze dłużej. Jak widzimy, przewrót konstantyński sprzyjał zbrodniczej polityce cesarstwa. Za sprawą Konstantyna i jego następców Chrystusowe królestwo, o którym Jezus powiedział, że „nie jest z tego świata”, stało się takim królestwem jak każde inne. Stało się królestwem wojującym – z krzyżem w jednej dłoni, a z mieczem w drugiej. Kościół rzymski bowiem nie tylko błogosławił wojny, ale też je prowadził. Po upadku zaś Cesarstwa Zachodniego (476) stał się dominującą siłą dawnego królestwa. Nawiązał stosunki z władcami nowych państw, co doprowadziło do powstania państwa kościelnego (754).
W rezultacie papiestwo stało się potęgą polityczną prowadzącą wciąż nowe krucjaty w imię Boga i Chrystusa, z którym nie miało już nic wspólnego. Jak ujął to współczesny pisarz Henry Hart Milman, za sprawą Kościoła rzymskiego „łagodny i pokojowo nastawiony Jezus stał się bogiem wojny, a
krzyż, święty symbol Chrystusowego odkupienia, stał się sztandarem dla krwawych konfliktów.
Bóg wyznawców Chrystusa zmienił się w boga wojny i podboju. Znak krzyża, na który został skazany Jezus, ponieważ odmówił sankcjonowania lub prowadzenia wojny narodowo-wyzwoleńczej, a na którym zmarł dla zbawienia ludzi, teraz stał się cesarskim emblematem wojennym, mającym przynosić powodzenie i zwycięstwo” (w: Leonard Verduin, „Anatomia hybrydy”).
Przypomnijmy, że teologiczne podstawy dla tego nowego porządku – Kościoła państwowego i wojującego – wypracował Augustyn z Hippony, który przewrót konstantyński zaczął interpretować jako tryumf Tysiącletniego Królestwa opisanego w Apokalipsie. Stąd też augustyńskie usprawiedliwienie użycia siły w sprawach wiary, co znalazło wyraz m.in. w walce przeciwko Żydom, donatystom i wielu innym, którzy sprzeciwiali się unii Kościoła z państwem, a tym samym ingerencji Konstantyna i jego następców w sferę chrześcijańskiej doktryny. Donatyści uważali, że wraz z przewrotem konstantyńskim „kąkol” zajął miejsce „pszenicy” (Mt 13. 24–30), a prawdziwi chrześcijanie stanowią jedynie „małą trzódkę” (Łk 12. 32). Przewrót konstantyński położył też kres ewangelicznej misji. Ponieważ z chwilą sojuszu Kościoła z państwem poganie – chcąc nie chcąc – musieli przyłączyć się do Kościoła. W ten sposób
położono kres wolności sumienia i wyznania
oraz zniekształcono sam sens wiary – usunięto z drogi ewangelizacji prawo wyboru. Misję, w ewangelicznym tego słowa znaczeniu, zastąpiła formalna przynależność do Kościoła. Położyło to kres swobodnemu głoszeniu ewangelii, a nawet dyskusjom na tematy religijne. Prawo to odtąd przysługiwało wyłącznie duchowieństwu, które ściśle współdziałało z administracją państwową.
Wraz z przełomem konstantyńskim Kościół przekształcił również chrzest i Wieczerzę Pańską. Symbole te przekształcił w święte obrzędy – sakramenty. Wkrótce też
Kościół wprowadził przymusowy chrzest niemowląt,
który również egzekwowany był przy pomocy władzy świeckiej. Ci, którzy przyjmowali chrzest świadomy – w mniemaniu Kościoła powtórny – skazywani byli na banicję, a często też na karę śmierci. Przypomnijmy, że takie stanowisko zajmował nawet tak wybitny teolog i filozof jak Tomasz z Akwinu, który nauczał: „Jeśli chodzi o heretyków, to za swój grzech mają być nie tylko wyłączeni z Kościoła przez ekskomunikę, ale również przez śmierć ze świata żyjących”. W państwie wyznaniowym, czyli właściwie w każdym państwie europejskim, nie było więc miejsca dla nieochrzczonych. Chrzest był czymś oczywistym, podobnie jak służba wojskowa, podatki i całkowite poddaństwo władzy religijno-politycznej. A zatem przewrót konstantyński zapoczątkował całkowite odejście od nauki Pisma Świętego. Kazalnicę zastąpiono ołtarzem. Dotychczasowe czytanie i zwiastowanie przesłania biblijnego, które zajmowały centralne miejsce chrześcijańskich nabożeństw, Kościół rzymski zastąpił obrzędowością sakramentów. Ograniczony został dostęp do Biblii. Kościół robił wszystko, aby uniemożliwić tłumaczenia Pisma na języki narodowe. Przypomnijmy, że synod w Tuluzie (1229) nie tylko zabronił takich tłumaczeń, ale zapowiedział również surowe sankcje dla posiadaczy Biblii wydanej w języku innym niż łacina.
Cokolwiek by więc powiedzieć o nadużyciach Kościoła oraz tyranii państw wyznaniowych z papiestwem na czele, jedno jest pewne:
sojusz Kościoła z państwem zawsze był przyczyną nietolerancji, braku wolności sumienia i wyznania oraz dyskryminacji i prześladowań
tych, którzy sprzeciwiali się państwu wyznaniowemu. Dziś – gdy Kościół rzymski zajmuje uprzywilejowaną pozycję w naszym kraju i wpływa na poszczególne ekipy rządowe, na ustawodawstwo i każdą sferę życia społecznego – należy na nowo podnieść głos w obronie rozdziału Kościoła od państwa, w obronie prawa do wolności sumienia i wyznania i równego traktowania wszystkich obywateli, bez względu na wyznawany światopogląd, oraz należy wyrazić protest przeciwko wszechogarniającej klerykalizacji państwa polskiego. Niech złe owoce tej klerykalizacji doprowadzą do opamiętania rządzących i będą ostrzeżeniem na przyszłość.
Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał [ Rejestracja | Login ]
Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym
portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt.
Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione,
będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw,
natychmiast usunięte.
O UCoz: uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający
bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania
ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)