3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji
doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...
Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży,
każdego roku średnio o 9 procent.
Nic tak nie chroni jasnogórskich mnichów przed krytyką jak mityczna aureola świętości.
Podczas oblężenia Jasnej Góry przez Szwedów w roku 1655 nie było żadnej „cudownej” obrony, a tym bardziej – heroizmu paulinów oraz interwencji niebios. Takie są fakty. A oto jakimi kłamstwami opiewał „geniusz” i „odwagę” przeora Kordeckiego metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła w homilii wygłoszonej w Wieruszowie 6 maja 1973 r.: (...) geniusz dziejowy ojca Kordeckiego sławił w swoich paryskich wykładach największy poeta i wieszcz narodowy, Adam Mickiewicz. (...) Przeor jasnogórski podejmuje swoją decyzję: Nie oddamy Jasnej Góry, będziemy jej bronić do ostatka... Decyzja żołnierska, ale o dziwo, podejmuje ją mnich, kapłan. Widać do takiej wielkiej decyzji trzeba było nie tylko odwagi wodza, ale także poświęcenia i pokory zakonnika.
Jeszcze zanim Szwedzi podeszli pod klasztor, rozważano sposoby i szanse jego obrony. Przeor Kordecki pod ciężarem argumentów wojskowych, po uwzględnie- niu wszystkich za i przeciw, dowódcom zostawia decyzje. Siły obrońców liczyły 160 zaciężnych żołnierzy, 70 zakonników i około 20 rodzin szlacheckich, które znalazły w klasztorze schronienie. Ponadto dysponowano 24 działami i sporym zapasem prochu oraz kul. Stała się jeszcze inna, niezmiernie ciekawa rzecz. Tuż przed przybyciem Szwedów obraz Matki Boskiej Częstochowskiej został wyjęty z ramy, wywieziony w nocy z 7 na 8 listopada 1655 r. do Lublińca na Śląsku i ukryty w zamku Andrzeja Cellariego, a następnie w Głogówku u tamtejszych paulinów. Już początek mitu o cudownej obronie klasztoru zawiera kłamstwo, bo
obrazu, czyli domniemanego sprawcy cudu, po prostu nie było na Jasnej Górze
podczas oblężenia – była tam tylko wierna kopia, ale o tym nie wiedziała nawet załoga klasztoru! Wojska pod wodzą generała Müllera stanęły pod Jasną Górą 18 listopada 1655 r. i zaczęło się oblężenie: drobne potyczki, utarczki, wzajemne okazjonalne ostrzeliwanie się bez widocznych efektów i – nade wszystko – rokowania. Ot, cała bohaterska obrona. 26 listopada 1655 r. część załogi – w tym przede wszystkim paulini – zbuntowała się, żądając poddania klasztoru. Kordecki zażegnał bunt podwojeniem żołdu, a świeckich zwolenników kapitulacji wyprawił z Jasnej Góry. Rozkaz Karola X Gustawa (1622–1660) z 12 stycznia 1656 r. po raz kolejny nakazywał gen. Müllerowi przerwanie oblężenia. Aby jednak Szwedzi „zachowali twarz”, ich król polecił zawarcie układu, w którym paulini „oddadzą się na łaskę” i nie będą utrzymywać żadnych kontaktów z polskim królem Janem Kazimierzem. Kordecki przyznaje, że poczynania zakonni- ków (bynajmniej nie na polu walki), doprowadziły do wycofania się napastników. Rokowania dotyczyły kwestii obsadzenia klasztoru załogą szwedzką. Kolejne rozmowy, jakie miały miejsce między 15 a 18 grudnia, bardzo urealniły poddanie się obrońców. Kordecki stawiał warunek, aby dowódcą załogi został Polak katolik, co było nie do przyjęcia przez Müllera. Nagle, w nocy z 26 na 27 grudnia 1655 r., wojska szwedzkie zwinęły obóz pod Jasną Górą i wycofały się w różnych kierunkach, m.in. Piotrkowa, Kościana, Krakowa i Wielunia. Zanim jednak napastnicy odstąpili, w klasztorze ponownie odezwały się głosy (także paulinów), aby poddać twierdzę. Nastroje te spowodowała wieść, że Szwedzi planują przypuścić szturm. Widząc Szwedów zwijających obóz, obrońcy uznali, że są to przygotowania do ataku. Nie znamy powodów nagłego wycofania się najeźdźców spod Jasnej Góry. Müller jakoś dziwnie ociągał się z odstąpieniem od murów mimo kilkakrotnie ponawianych rozkazów kwatery głównej króla Karola X Gustawa. Niewykluczone, iż w końcu otrzymał okup, którego od początku oblężenia domagał się od klasztoru. Przeor Augustyn Kordecki twierdzi natomiast w swych zapiskach, że gen. Müller wycofał się spod Jasnej Góry jedynie za przyczyną słowa i groźnej twarzy poważnej kobiety, która przed nim stanęła.(...) Jenerał przez kobietę, która mu się ukazała, surowo upomniany został, ażeby od oblężenia odstąpił, bo inaczej całe jego wojsko ze szczętem zginie. Jak zapewniają kościelni kronikarze, Matka Boska Częstochowska, przechadzając się po murach klasztoru, osobiście celowała z armat do Szwedów. Kordecki opisał przebieg oblężenia w pamiętniku Nowa Gigantomachia..., wydanym jakoby w roku oblężenia, czyli w 1655. Przytoczony jest tam m.in. list z 21 listopada 1655 r. do gen. Müllera, w którym niczego szczególnego nie znajdujemy. I pozostalibyśmy na zawsze w kłamstwie historycznym Kościoła, gdyby nie...
prawdziwy cud!
Oto Theodor Westrin, dyrektor królewskiego archiwum Szwecji, odnalazł oryginał tegoż listu i opublikował w roku 1904. Jego treść zaszokowała badaczy „potopowego” okresu... Okazało się, że przeor Augustyn Kordecki oficjalnie poddał klasztor królowi Karolowi X Gustawowi! Oto co napisał Kordecki w liście do gen. Müllera 21 listopada 1655 r.: Ponieważ całe królestwo polskie posłuszne jest Najjaśniejszemu Królowi Szwecji i uznało Go za swego Pana, przeto i my wraz ze świętym miejscem, które dotąd królowie polscy mieli we czci i poszanowaniu, pokornie poddajemy się Jego Królewskiej Mości Panu Szwecji, zgodnie z listem z dnia 28 października, nadesłanym nam przez Wielmożnego Posła Wittenberga. Nasze poddanie się ponawiamy w liście do Warszawy (do króla Karola Gustawa – przyp. BM) na który łaskawej obecnie czekamy odpowiedzi. Jako wierni poddani Jego Królewskiej Mości Króla Szwecji, a naszego Najmiłościwszego Pana, nie myślimy podnosić więcej oręża przeciwko wojsku Waszej Dostojności (tj. Müllera – dop. BM).
Kordecki oddał się więc w opiekę Karolowi X Gustawowi, uznając go za swojego króla. Tym samym obalony został klerykalny mit o bohaterskiej obronie oraz o wierności paulinów polskiemu królowi. Fakty zaprzeczają, że w obliczu niebezpieczeństwa paulini stali przy Janie Kazimierzu.
Ale Kościół dalej budował „cudowną” martyrologię obrony jasnogórskiego sanktuarium,
dopuszczając się rozmaitych fałszerstw i kombinacji. Pamiętnik oblężenia napisany przez Kordeckiego ukazał się z datą wydania 1655 roku. Data miała uwiarygodnić autentyczność i prawdziwość zapisów, czynionych jakoby „na bieżąco”. Trzeba przyznać, iż byłoby to iście cudowne tempo wydania, mając na uwadze, że oblężenie zakończyło się pięć dni przed końcem 1655 roku. Z wielu egzemplarzy pierwszego wydania „Nowej Gigantomachii...”, które wpadły w ręce Kościoła, usunięto kartę, na której widniała data: „20 X 1657”, będąca datą kościelnej cenzury i zgody na druk. Tym sposobem chciano zataić fakt wydania pamiętnika dopiero w 1657 roku. Zawarte w nim opisy i relacje były wyolbrzymione, nieprawdziwe i przedstawiające w korzystnym świetle o. Kordeckiego. Chcąc podnieść własne notowania, Kordecki zawyżył liczbę wojsk szwedzkich oblegających Jasną Górę. Według niego było tam 9 tys. jazdy, a w rzeczywistości tylko 1100 i kilkaset piechurów. Kościelni mimo wszystko utrzymują, że Kordeckiego należy uznać za bohatera narodowego. Nie mówią o poddaniu się szwedzkiemu królowi, a fakt „obrony” klasztoru należy – według nich – rozpatrywać w kategorii „cudu”, geniuszu i bohaterstwa Kordeckiego. Musi jednak zastanawiać, dlaczego Watykan nie chciał słyszeć o beatyfikacji przeora Augustyna Kordeckiego. Z pewnością w kurii rzymskiej nie chciano mu wybaczyć, że nie tylko poddał katolicki klasztor protestanckiemu władcy, ale na dodatek zdradził katolickiego, prawowitego króla polskiego na rzecz heretyka.
Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał [ Rejestracja | Login ]
Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym
portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt.
Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione,
będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw,
natychmiast usunięte.
O UCoz: uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający
bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania
ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)