Mamy papieża, po co nam Bóg.
Choć Włochy są krajem
tradycyjnie katolickim i ze względu na Watykan są uważane za serce
chrześcijaństwa, Włosi, zwłaszcza młodzi, są coraz mniej wierzący. Pod
koniec marca 2010 r. instytut IARD z Mediolanu przeprowadził wśród
ludzi między 18. a 29. rokiem życia zlecone przez diecezję w Novarze
badania pt. "Stosunek młodzieży do przyszłości i życia, w wierze czy
bez wiary". Wyniki tego sondażu opublikowane pod koniec kwietnia
powinny zmusić Kościół do refleksji.
Młodzi i Bóg
Młodzi
Włosi wykazują osłabienie religijności. Choć nie brakuje
zainteresowania szeroko pojętą wiarą (aż 80 procent badanych przyznaje,
że zadaje sobie pytania o sens wiary w Boga i sens samej religii oraz
ma potrzebę wiary), to większość z nich nie ma poczucia tożsamości
religijnej. Zamiast poczucia przynależności do jakiegoś konkretnego
Kościoła czy wyznawania jakiejś konkretnej religii, młodzież coraz
częściej wybiera "wiarę indywidualną" we własnego boga, który jest
istotą nadprzyrodzoną, ale nie do końca odpowiadającą kanonom przyjętym
przez katolicyzm. Najczęściej jest to wiara synkretyczna, która łączy w
sobie zarówno elementy religii chrześcijańskiej, jak i religii
wschodnich, np. buddyzmu. W stosunku do poprzednich badań
instytutu IARD przeprowadzonych w 2004 r. zmniejszyła się liczba
katolików praktykujących z 18,1 do 15,4 procent, a zwiększyła liczba
wierzących nieidentyfikujących się z jakimkolwiek Kościołem z 12,3 w
2004 r. do 22,8 procent w 2010 r. Wzrasta również liczba ateistów wśród
młodzieży z 18,7 w 2004 r. do 21,8 procent dzisiaj. Ci, którzy
pomimo rozczarowania związanego z brakiem modernizacji doktryny
(przyjęcie na łono Kościoła rozwodników, zrozumienie w stosunku do
homoseksualizmu, akceptacja antykoncepcji i sztucznego zapłodnienia,
przyjęcie rozsądnej polityki regulacji narodzin, dyskusja nad
testamentem biologicznym) pozostają katolikami - deklarują otwarcie
osłabienie wiary. Zmniejszyła się liczba wiernych, którzy uważają, że
ich wiara jest niewzruszona (z 41,1 do 31,8 procent), a zwiększyła
liczba tych katolików, którzy deklarują, że ich wiara jest bardzo słaba
lub prawie jej nie ma (z 24 do 36 procent). Gdy IARD
przeprowadzał badania w 2004 r., aż dwie na trzy osoby badane
deklarowały, że ich wiara jest silna i stabilna. Dziś tendencja ta
całkowicie się odwróciła - dwie na trzy osoby badane deklarują, że
tracą wiarę.
Kościół traci
W ciągu
ostatnich 5 lat zmniejszyła się liczba obywateli włoskich, którzy
uważają się za katolików. Dziś tylko 50 procent Włochów tak o sobie
mówi. Jedną z najbardziej zaskakujących informacji, jaką można uzyskać
z raportu IARD 2010, jest to, że we włoskiej rodzinie coraz mniejszą
wagę przykłada się do religii. Jej znaczenie w życiu rodzinnym i
osobistym zmniejsza się z pokolenia na pokolenie - rodzice nie uważają
już za najważniejsze wychowywać dzieci w "wierze ojców". Od
2004 r. podwoiła się liczba osób, które mówią otwarcie, że straciły
całkowicie zaufanie do Kościoła kat. - aż 30 procent badanych przez
instytut z Mediolanu oświadczyło tak w 2010 r. Młodzi Włosi stracili
zaufanie także do osób reprezentujących Kościół. Zaufanie do sióstr
zakonnych utrzymuje się w dalszym ciągu na poziomie 40-50 proc. Ale
tylko 30 procent badanych ma zaufanie do księży, a 20 procent do
biskupów. Jedną z głównych przyczyn spadku zaufania do
instytucji Kościoła katolickiego i jej urzędników jest skandal
pedofilski. Są jednak też inne przyczyny - konserwatywna doktryna
dotycząca obyczajów i seksualności człowieka oraz bezustanna ingerencja
w politykę demokratycznego państwa.
Polityka tylko świecka
Trudne
stosunki między Kościołem a obywatelami Włoch, zwłaszcza młodymi, są
spowodowane również tym, że hierarchia katolicka wywiera nieustanną
presję na politykę państwa. Aż 60 procent badanych przez IARD uważa, że
Kościół nie powinien w żaden sposób wpływać na uchwalanie ustaw
dotyczących obywateli (aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie,
związki cywilne, eutanazja). Co ciekawe - tego samego zdania są w
podobnej mierze niewierzący, jak i praktykujący katolicy. Niezależnie
od opinii, która akurat w tym wypadku jest zbieżna, we Włoszech
obserwuje się nowy fenomen: radykalizację ugrupowań opowiadających się
za i przeciwko Kościołowi. Wiara zaczyna być czymś na wzór kibicowania
- jedni kibicują papieżowi i Watykanowi, inni kibicują przeciwko... To
najlepiej widać właśnie w ostatnim czasie, gdy Kościół musi się mierzyć
z oskarżeniami o tuszowanie pedofilii wysuniętymi także bezpośrednio w
stosunku do Benedykta XVI. Inną ciekawostką potwierdzającą ten
"sportowy" stosunek do religii oraz tendencję do "wiary indywidualnej"
jest fakt, że spada udział wiernych w tradycyjnych manifestacjach
religijnych, takich jak nocne czuwania i msze z okazji Wielkanocy czy
Bożego Narodzenia, a wzrasta udział w imprezach organizowanych przez
inne ugrupowania religijne. Włoscy wierni mają większe zaufanie do
różnych kongregacji oraz stowarzyszeń religijnych niż do hierarchii
kościelnej reprezentującej Państwo Watykańskie.
Deska nadziei
Badania
IARD wskazują, że młodzież włoska ma duże zaufanie do nauki i postępu
cywilizacyjnego, choć ich stosunek do niektórych kwestii etycznych jest
uwarunkowany tym, czy deklarują się jako wierzący, czy jako ateiści.
Dla ateistów nauka i religia są przeciwstawne. Wierzący uważają, że
można pogodzić przykazania wiary i postęp naukowy. Za wprowadzeniem
eutanazji opowiada się 29 procent praktykujących katolików, aborcję
popiera 21 procent, sztuczne zapłodnienie ma 31 procent zwolenników
wśród zdeklarowanych wiernych Kościoła kat. Właśnie w sprawach
związanych z seksualnością, moralnością i etyką to największa przepaść
dzieląca włoską młodzieżą i Kościół. Jedynymi problemami etycznymi, w
których zdanie włoskiej młodzieży jest takie samo jak zdanie Watykanu,
są: kara śmierci, adopcja dzieci przez pary homoseksualne, legalizacja
narkotyków. I Kościół, i ludzie młodzi są temu przeciwni. Na
pytanie postawione przez IARD: Do czego jest potrzebna religia w
trzecim tysiącleciu? - włoska młodzież odpowiada, że ma ona charakter
pomocy psychologicznej, a wiara jest źródłem nadziei potrzebnej do
pokonywania przeszkód życiowych.
Agnieszka Zakrzewicz
NIE 20/2010