I
Kuria Prowincjonalna
Misjonarzy Świętej Rodziny w roku 1991 zwróciła się do Komisji Majątkowej (państwowo-kościelnej
– złożonej z przedstawicieli Urzędu do spraw Wyznań oraz Sekretariatu Konferencji
Episkopatu Polski) o przywrócenie własności upaństwowionej nieruchomości Domu
Misyjnego Księży Misjonarzy Świętej Rodziny w Kłodzku. Czyli zamku, w którym
mieści się ten właśnie Dom Pomocy Społecznej.
Zakonnicy wywodzili,
że nieruchomość jest ich własnością. W roku 1944, kiedy jeszcze w najlepsze
dymiły kominy Oświęcimia i w tamtejszych piecach palono ludźmi, polski zakon
Świętej Rodziny wszedł w handlowe układy z niemieckim zakonem Mariahilfe, co
zostało poświadczone przez hitlerowskich urzędników. Zakon Mariahilfe zajmował
wtedy zamek w Szczytnej. Niemieccy zakonnicy oznajmili przed hitlerowskim notariuszem
zamiar przekazania nieruchomości polskim zakonnikom. Skończyło się na mglistym
przyrzeczeniu, ponieważ po kilku miesiącach na tych terenach przestało istnieć
hitlerowskie państwo. Nie było żadnego innego aktu prawnego, który mówiłby cokolwiek
o tym, że zakon Świętej Rodziny stał się właścicielem czegokolwiek w Szczytnej.
W księgach wieczystych nie ma o tym wzmianki. Mimo tego żądania zakonników zakończyły
się zawarciem ugody w 1991 r. DPS przekazał braciszkom wieżę zamku i prawo do
korzystania z prowadzącej do niej drogi. 12 grudnia 1995 r. Komisja Majątkowa
przyklepała tę ugodę stawiając pieczątkę: Stwierdzamy, że orzeczenie niniejsze
jest prawomocne i podlega wykonaniu.
II
Po 12 latach ta
sama Komisja Majątkowa bez powiadomienia zainteresowanych, czyli kierownictwa
Domu Pomocy Społecznej i władz powiatu (w tym czasie DPS na mocy ustawy przekazano
starostwu powiatowemu), zmieniła decyzję sprzed 12 lat i całą nieruchomość oddała
nieodpłatnie pazernym zakonnikom. Nie napisała szanowna komisja tego w dokumencie,
ale jasno z jego brzmienia wynika, że ma całkowicie w dupie, co się stanie z
niepełnosprawnymi ludźmi, których trzeba wyrzucić na zbity pysk, by zrobić miejsce
katabasom. Tym samym dokonała czynu nie tylko sprzecznego z zasadami prawa,
bo zmieniła prawem kaduka swoje ostateczne i prawomocne orzeczenie sprzed 12
lat, ale też ohydnego moralnie, bo nie przewidziała społecznych skutków swoich
decyzji.
To wszystko napisałem
w grudniu 2006 r. Ale na tym historia ta się nie zakończyła.
III
28 listopada zeszłego
roku Zygmunt Jakubczyk, obecnie zwykły obywatel, a niegdyś poseł na Sejm II
kadencji z Unii Pracy, w piśmie do prokuratury uznał decyzję o przekazaniu zakonnikom
zamku za niedopuszczalną, społecznie nieuzasadnioną, naruszającą podstawy Państwa
prawnego (...) Procedura wydawania decyzji przez Komisję Uwłaszczeniową urąga
podstawowym zasadom demokratycznego Państwa prawnego i nie powinna pozostawać
poza społeczną kontrolą. Jakubczyk widać lewicowe poglądy rozumie jakoś niekoniunkturalnie
i nie kuca przed Kościołem, a wyrzucanie upośledzonych uznał za ich krzywdę.
Prokuratura sprawiła
się nad wyraz sprawnie i kompetentnie. Mówię to bez cienia ironii. Wszczęto
śledztwo, które starannie rozpatrzyło sprawę. Przesłuchano wielu świadków. Okazało
się, że 29 marca 2006 r. Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu stwierdziła, że
postępowanie regulacyjne (czyli zwrot majątków Kościołowi kat. – przyp. M.W.)
winno obejmować także nieruchomości osób prawnych Kościoła Katolickiego, położone
na terenach tzw. Ziem Odzyskanych. Powyższe stanowisko stało się podstawą przyjęcia
przez Komisję Majątkową wniosku, że przejęcie przez Państwo spornej nieruchomości
nastąpiło bez podstawy prawnej.
IV
Komisja
Wspólna jest organem powołanym na podstawie ustawy, ale nie wyposażonym w kompetencje
stanowienia bądź interpretacji prawa. Ta samodzielna zmiana obowiązujących do
tej pory aktów prawnych była więc jaskrawym przykładem przekroczenia kompetencji.
Decyzja z marca 2006 r. oczywiście została podjęta na korzyść Kościoła kat.
To, co przez dziesięciolecia było traktowane jako dobro niemieckie i jako takie
przeszło na własność państwa, nagle decyzją Komisji Wspólnej (jak wskazałem,
nie było dowodów na to, że transakcja między zakonem Mariahilfe a polskim zakonem
Świętej Rodziny się dokonała) stało się kościelną własnością, o której zwrot
może się Kościół kat. ubiegać z rozkoszną pewnością, że wszystko, czego zapragnie,
dostanie na pewno. Warto zauważyć, że wszelkie orzeczenia Komisji Majątkowej,
także i to dotyczące wyrzucenia pacjentów DPS, są ostateczne i niezaskarżalne
do sądów powszechnych. Tym samym orzeczenie jest ewidentnie sprzeczne z polskim
i europejskim porządkiem prawnym, zapewniającym wszystkim prawo do sądu zgodnie
z art. 77 konstytucji. Prosty z tego wniosek, że wszystkie decyzje komisji są
bezprawne i to od początku jej istnienia. Oczywiście, w Polsce nigdy nie znajdzie
się odważny prawnik, który zechciałby wnieść taką sprawę przed jakikolwiek polski
sąd. Ale na szczęście są jeszcze inne sądy. Bezprawność orzeczeń tej komisji
potwierdził Trybunał w Strasburgu w orzeczeniu z września 2004 r. w sprawie
z powództwa Związku Nauczycielstwa Polskiego o zwrot budynku w Przemyślu zabranego
związkowi w roku 1992.
Istnienie ciała,
które w istocie stoi poza prawem, a swoimi decyzjami narusza podstawowe normy
i prawa człowieka, to skandal. Jeszcze większy skandal polega na tym, że nie
ma nikogo w tym państwie, kto odważyłby się o tym głośno powiedzieć.
V
Przy tym wszystkim
drobiazgiem niewartym wzmianki jest postawa władz powiatu, które z mocy prawa
są zobowiązane do dbania o tych nieszczęśników, którzy mieszkają w Domu Pomocy
Społecznej w Szczytnej. Jedyne, co potrafi pani starosta Monika Wielichowska
(PO) i wicestarosta Marek Jagódka (PiS), to wysyłać ponaglające pisma do dyrektora
DPS, by do końca 2009 r. śladu po niepełnosprawnych tam nie było. Pracownicy
też won, oczywiście. Ci, którzy tam mieszkają, mają zgłosić się z wnioskiem
do burmistrza o przydzielenie mieszkania z gminnego zasobu mieszkaniowego.
VI
To ja jeszcze
powiem coś na koniec. Wrażliwych uprasza się o nieczytanie.
Otóż oznajmiam,
że postępowanie Kościoła kat., organów państwa oraz samorządu w tej całej sprawie
uważam za kurewstwo i skurwysyństwo. Naginanie prawa, łamanie podstawowych norm,
całkowita obojętność na los najsłabszych, bo nieumiejących się bronić obywateli
tego kraju, jest draństwem dyskwalifikującym urzędników dowolnego szczebla,
a aprobujących to bezprawie. Mam w dupie, czy i kiedy będą wybory do następnego
parlamentu. W tym parlamencie lub w następnym mam zamiar poprosić posła Piotra
Gadzinowskiego, by złożył w tej sprawie interpelację poselską i nie pozwolił,
by pominięto ją milczeniem. Jeżeli nie przyniesie to skutku, poseł Gadzinowski
lub Ruch NIE wystąpi do Trybunału w Strasburgu ze skargą na postanowienia Komisji
Majątkowej. Będę towarzyszył pacjentom Domu Pomocy Społecznej w Szczytnej do
momentu rozwiązania sprawy. Jeżeli rozwiązanie polegać będzie na tym, że policja
na wezwanie Kościoła kat. będzie siłą wyciągać i wywozić upośledzonych, to też
tam będę i opiszę starannie, żeby pamięć o takich działaniach państwa polskiego
nie zaginęła. Bo nie może, kurwa wasza mać, być tak, żeby moje państwo było
silne krzywdzeniem najsłabszych.