Mieliśmy Kraków Gigantyczny majątek, o
obszarze przekraczającym dwudziestodwukrotnie wielkość Watykanu, wart kilka
miliardów złotych sprezentowało państwo Kościołowi krakowskiemu po 1989 r.
Na ekskluzywnych kamienicach i działkach komercyjnych kler zbija kolejne złote
fortuny. Ustawa o stosunku państwa do
Kościoła z 1989 r. otwarła duchowieństwu wrota do ziemskiego raju przepychu i
bogactwa. Dzięki niej kler rzymskokatolicki (a de facto państwo Watykan) stał
się najbogatszym właścicielem w Polsce. Różnymi drogami do jego przepastnych
kas wciąż płyną gigantyczne majątki warte dziesiątki miliardów złotych, nowych
złotych. Komisja Majątkowa, władze miast i województw rozdają polską ziemię.
Ciągle nowe przywileje, ulgi i darowizny pompują kiesę finansowego olbrzyma.
Patrzy na to wszystko biedny Polak... Jak Polska kocha Kościół – a
Kościół pieniądze, najwyraźniej widać w stolicy sutannowego
biznesu, czyli w Krakowie. Nie na
próżno mówi się o nim „mały Rzym”, czy „Świętogród”. To najgęściej zaludnione
księżmi i zakonnikami miasto w kraju. Bo też najwięcej jest tu kościołów i
zakonów, w przeliczeniu na jednego podatnika... tj. katolika Po prostu – polski
Watykan. Jakby tego było mało, po 1989 r. krakowskim przewielebnym spadła manna
z nieba w postaci ponad 1000 ha nieruchomości (10 km2, czyli terenu
ponad 20-krotnie większego niż państwo papieskie). Prawie wszystko położone w
centralnych dzielnicach miasta. Sami duchowni uzyskany majątek szacują na kilka
miliardów nowych złotych. Dla przykładu norbertanki żądają 25 mln zł za 5 ha
należnych im rzekomo gruntów. Proboszcz parafii Mariackiej wycenił „swoje” 20
ha na 50 mln zł. Wytyczne, jak ustalić koszt odszkodowania w wypadku działki
zamiennej gratyfikacji finansowejdla Kk, podaje wewnętrzny protokół
Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski
podpisany 22 czerwca 2001 r. przez Longina Komołowskiego – byłego wiceprezesa
Rady Ministrów i arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Kościół krakowski bezustannie
otrzymuje lukratywne kamienice, gdzie mieszczą się sklepy, siedziby firm,
lokale mieszkaniowe, domy opieki społecznej, państwowe szkoły, przedszkola czy
inne instytucje. Słone interesy robi też na uzyskanych komercyjnych działkach w
centrum miasta przeznaczonych na budownictwo, handel czy inwestycje
komunikacyjne. Najczęściej są one natychmiast sprzedawane bądź wynajmowane za
niebotyczne stawki (w Krakowie są najwyższe w Polsce stawki za kupno lub
wynajem 1 m2 powierzchni zabudowy – (podać maksymalne stawki za
wynajem pow. Biurowej w centrum Krakowa– RK). Dla zabicia nudy przy
liczeniu kasy kler kopie piłkę na zagarniętych boiskach sportowych, przechadza
się po watykańskich ogrodach, parkach i lasach. Hierarchia krakowska ukrywa
przed opinią publiczną niebotyczne fortuny, które zbija na otrzymanych majątkach, między innymi od
komisji wspólnej rządu i episkopatu w ramach swoich roszczeń. Dotarcie do
odnośnych dokumentów nie było łatwe, bo w Krakowie czarny kolor zdominował
również polskie urzędy. Oto nieruchomości polskiego Watykanu, które dostał on
za bóg zapłać po 1989 r. Do najbogatszych i najbardziej łasych należy parafia
Mariacka, znana m.in. z hejnału i dyskusyjnej reklamy towarzystwa
ubezpieczeniowego na wieży. Choć zbija już od wielu lat niesamowite krocie na
różnych interesach, w tym odzyskanych kilku kamienicach przy Rynku Głównym,
gdzie mieszczą się: ekskluzywny hotel Wit Stwosz, kawiarnia, sklepy i
najbogatsze firmy, wciąż czatuje na złote jajo, jakim są tereny w Krakowie
Bronowicach. Walczy o nie uparcie megabiznesmen, proboszcz, archibrezbiter, ks.
infułat Bronisław Fidelus. Niczym lew czyha na 21 ha w rozbudowującej się
dzielnicy. Trzy ogrody działkowe: „Złoty Róg”, „Piast”, „Widok” oraz tereny
Zakładów Nasienniczych „Polan” i tereny miejskie kapłan wycenił na 50mln zł.
Już znalazł chętnych do wielkich przedsięwzięć. Sprawa czeka obecnie w Komisji
Majątkowej. Ksiądz Fidelus potrafi czekać, odrzuca kolejne oferty zamiennych
działek – albo wielka kasa, albo zwrot w naturze. Krakowskie Centrum
Inwestycyjne, z którym doszedł do porozumienia, chciałoby zbudować w
Bronowicach hotele bądź centrum targowe. Co będzie z dotychczasowymi
użytkownikami – księdza nie interesuje. Jezuici wypędzilize swoich siedzib dwie
kliniki: Toksylogii i Chirurgii Szczękowo-Twarzowej. W ogromnych budynkach zainstalowali
własną Wyższą Szkołę Filozoficzno-Pedagogiczną „Ignatianum” i centrum
wydawnicze. Największe interesy w mieście
robią augustianie. Zakon skasowany w 1950 r. przez kard. Sapiehę,
powrócił do Krakowa za zgodą kard. Macharskiego w 1989 r. (nie bez powodu w tym
właśnie roku!). Pięciu(!) mnichów najpierw oczyściło gotycki klasztor przy ul.
św. Katarzyny z niechcianych lokatorów –Wydziału Architektury UJ oraz kilku
rodzin. Od kilku lat przejmują nowe komercyjne działki w Prokocimiu, po obu
stronach ul. Wielickiej. Począwszy od 1993 r. otrzymują tereny wraz z
zabudowaniami mieszkalnymi. Przejęli między innymi dom dziecka usytuowany w
zespole pałacowym przy ul. Górników, Klub Sportowy „Kolejarz” i część Parku
hrabiego Jerzmanowskiego. Wciąż o swój los boi się 11 rodzin z pobliskich
domów. Pazerni augustianie zgarnęli już kasę za działkę pod hipermarket HIT. Z
obawy przed publicznym zlinczowaniem zostawili (na razie) prokocimskie
szpitale, choć walczą z nimi o tereny przyległe. Mimo otrzymanych 30 ha ciągle im
mało. Do najbogatszych krakowskich zakonów żeńskich i jednocześnie najbardziej znienawidzonych za swoją
pazerność należą norbertanki. W latach 90. straszyły radio
RMF odebraniem ziemi spod Kopca Kościuszki, z którego rozgłośnia nadawała swoje
audycje. Jako jedne z pierwszych, bo już w 1991 r. otrzymały prawie 9 ha nieruchomości
w Krakowie Zwierzyńcu, użytkowane wówczas przez Akademię Rolniczą. Rok później
na terenach Huty im. T. Sendzimira w Krakowie Luboczy dostały 6 działek ołącznej
pow. 50 ha. Jakby tego mało, obecnie sądzą się z gminą Kraków oraz Skarbem
Państwa o 6 ha nieruchomości w Śródmieściu. Spór dotyczy terenów Klubu
Sportowego Cracovia i orbisowskiego hotelu. Wkrótce wyrok ma wydać Sąd
Apelacyjny w Krakowie. Norbertankom marzy się również rozbudowany i
odrestaurowany gmach nadleśnictwa w Zabierzowie – 76 arów. Dobrym interesom nie popuszcza krakowska kuria,
która w 1994 r. w Witkowicach dostała 50,9711 ha nieruchomości oraz 52 ha w
tzw. drogowym Węźle Opatkowice – kilkanaście działek przy autostradzie. Z
kamienic przy ul. Kanoniczej, gdzie mieści się Muzeum Archidiecezjalne,
wylecieli mieszkańcy. Kościół łaskawie zostawił na uzyskanych włościach
Uniwersytet Jagielloński i Teatr Kantora Cricot 2. Na razie trzyma się też
Filharmonia Krakowska. Kamienice z domami pomocy
społecznej przejmuje Caritas. W 1994 r. przejęła budynek przy ul.
Mikołajskiej 30, zaś w 1998 r. Dom Pomocy Społecznej przy ul. Radziwiłowskiej
8. W Śródmieściu tego samego roku dostała kilka działek – 3836 m2
przy Skawińskiej 4 i Krakowskiej 47. W 2000 r. w Bronowicach księżom z Caritasu
sprezentowano 12,7411 ha. Największe społeczne protesty towarzyszyły przejęciu
Domu Pomocy Społecznej. Po listach otwartych, mediacjach różnych osobistości
udało się tylko zastrzec, że Kościół nie może wyrzucić pensjonariuszy do 2014
r., choć chciał to uczynić natychmiast! Oprócz interesów robionych
na kamienicach przy ul. Siennej i Stolarskiej dominikanie wciąż
poszerzają swoje horyzonty biznesowe. W 1993 r. na Prądniku Czerwonym otrzymali
6 ha nieruchomości, w 1997 r. – 9,5 ha w Nowej Hucie i w 1999 r. ponad 20 ha na
polach PGR Dziekanowice. Nie pogardzili także ogrodami działkowymi. Wciąż są
nienasyceni. Akademii Muzycznej i PWST
„do widzenia!” powiedziały urszulanki. Od Komisji Majątkowej wyłudziły w
latach 1996-1999 łącznie 82 ha na Prądniku Czerwonym i w okolicach Krzeszowic.
Większość z tych terenów mają sprzedać pod osiedla mieszkaniowe. Chciwi michaelici,
choć dostali ponad 50 ha w Pawlikowicach, po zagarnięciu domu pomocy społecznej
przez 3 lata zarzynali go czynszem, aż padł. Na jego gruzach utworzyli zakonny
Dom Dziecka, na który doją pieniądze z miasta i Miejskiego Ośrodka Pomocy
Społecznej.
W kamienicy misjonarzy
na ul. Floriańskiej mieści się McDonald’s, zaś na Placu Wszystkich Świętych
misjonarska restauracja, gdzie stołują się krakowscy rajcy. Misjonarze, choć
zgarnęli kasę za szpital kolejowy przy ul. Lea 44, wyceniony w 1995 r. na 1,1
mln zł, ponad 20 ha lasów, pól i zabudowań mieszkalnych na dokładkę, teraz
żądają przed sądem przejęcia komercyjnych działek przy ul. Kawiory, w pobliżu
miasteczka studenckiego. Spór dotyczy także kamienic mieszkalnych przy ul.
Czarnowiejskiej 101 i 103 oraz szkoły podstawowej. Roszczenia mnichów dotyczą
dwóch największych uczelni krakowskich UJ i AGH. Sąd zawiesił tymczasowo
sprawę. Jak się dowiedzieliśmy, dotychczas toczyła się wyjątkowo stronniczo na korzyść Kościoła. Innym bulwersującym
żądaniem jest przejęcie gmachu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej przy ul.
Warszawskiej 5 przez Stowarzyszenie Miłosierdzia Wincentego a Paulo. Jak
wynika z toczącej się sprawy przed Komisją Majątkową – na razie istnieje
niewystarczająca prawna zasadność występowania stowarzyszenia o przejęcie
budynku. Salwatorianom śnią się 2 hektary w samym centrum miasta przy ul.
Szlak 73a, gdzie mieści się Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i
Administracji oraz Park Miejski Jalu Kurka. Ewentualnie w zamian żądają 5 mln
zł, co jest nie do przyjęcia nawet przez tak święte miasto. Być może więc park
pójdzie pod wycinkę... Pazerni zakonnicy nie chcą słyszeć o gruntach
zamiennych, chyba że też w centrum. Szarytki miały duży kłopot z wyrzuceniem ludzi z mieszkań przy
ul. Filipa 15. W końcu udało się. Z marszu przejęły też policyjny pensjonat w
Krynicy. Jak dobrze powodzi się
klerowi w Krakowie mogą poświadczyć Córki Bożej Miłości. Po otrzymaniu
ponad 40 ha nieruchomości władze Krakowa szukają im dalszych terenów zamiennych
za nieruchomości na Śląsku, w Jastrzębiu Zdroju – 3 ha, bo jak mówią mniszki:
„lepiej dogadują się w świętym Krakowie”. Większość nieruchomości przezorne
zakonnice już zbyły. Na pewno nie za przysłowiową złotówkę. Bonifratrzy przejęli najstarszy w mieście szpital przy ul.
Trynitarskiej i dostali ponad 30 ha w Mogilanach. Karmelici bosi „na
Piasku” stali się właścicielami części jednego z najsłynniejszych traktów
handlowych przy ul. Karmelickiej. Zdarzało się przed Komisją
Majątkową wiele groteskowych sytuacji. Np. ksiądz Janusz Bielański, proboszcz
wawelskiej parafii, występował jednocześnie w imieniu własnej parafii oraz
Kapituły Metropolitalnej, co dopiero po dłuższym czasie udało się ustalić
przedstawicielom rządu i episkopatu. Popyt na majątki za friko jest tak duży,
że do tych samych nieruchomości startowała parafia św. Krzyża i Matki Kościoła.
Kiedy przejętych kamienic nie zdążyło wyremontować miasto lub sponsor, z pomocą
przychodził Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa /SKOZK/. W jego
składzie są... krakowscy hierarchowie z kard. Franciszkiem Macharskim na czele.
Nie dziwi więc fakt, iż prawie połowę pieniędzy z narodowego funduszu
przeznacza się na obiekty kościelne, w tym także na „najbiedniejsze”
norbertanki i augustianów. 13 lat po Ustawie o
stosunkach państwo–Kościół wiele uzyskanych tą drogą majątków zostało
sprzedanych lub wydzierżawionych. Powód jest prosty: zakonni i diecezjalni
właściciele nie chcą tyrać na polu, tylko zarabiać pieniądze! JAROSŁAW RUDZKI NIE
|