Wyszło, że via
kościoły wpompowali na pomoc ludziom ponad 1 mln zł!
Nikt nie zauważył,
żeby komuś się poprawiło oprócz Tadeusza G., który otrzymał od urzędu skarbowego
207 tys. zł tytułem zwrotu podatku związanego z poniesionymi darowiznami na
rzecz Kościoła kat. Z informacji operacyjnych policji wynikało, że w rzeczywistości
biznesmen kupił od klechów zaświadczenia o darowiznach za od 5 do 10 proc. ich
wartości!
Miejscowa prokuratura
wszczęła śledztwo. Zażądała od urzędu skarbowego wykazu wszystkich darczyńców,
którzy rocznie wspierają Bozię co najmniej 10 tys. zł. Dostała dłu-gaśną listę.
Przeszukano plebanie,
przesłuchano proboszczów i rady parafialne. Nie było śladu po forsie Tadeusza
G.
– Rozdaliśmy pieniądze
biednym, ale nie wiemy, jakim – deklarowali księża.
Inni twierdzili,
że wywieźli szmal na Białoruś, aby wspomóc tamtejszych potrzebujących. Rzecz
jasna nie zawracali sobie dupy uzyskiwaniem stosownych pozwoleń.
Cierpliwość Kościoła
kat. wyczerpała się, gdy prowadzący śledztwo prokurator zażądał wyjaśnień od
biskupa. Pouczył, że biskupstwo nie jest eksterytorialne i pogroził kodeksem
karnym. W szczególności dwoma artykułami – 233 („kto zataja prawdę”) oraz 239
(„kto utrudnia postępowanie karne”). Arcypasterz nie zdążył odpowiedzieć na
impertynencję, bo interweniowała Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku, która
przeniosła śledztwo do Łomży. To było jesienią 2002 r.
Przez cztery lata
kompletnie nic się nie działo. Śledztwo jest przedłużone do września 2006 r.,
ale wiadomo już, że zostanie umorzone. Podstawą są wyniki kontroli przepro-
wadzonej w Suwałkach przez urząd kontroli skarbowej. Fiskus sprawdził darczyńców
i obdarowanych. Okazało się, czego zresztą nikt nigdy nie podawał w wątpliwość,
że pierwsi mają zaświadczenia podpisane przez proboszczów i opatrzone pieczęcia-mi
parafii o przekazaniu darowizn, a drudzy przechowują w swoich archiwach ich
kopie. Jedni i drudzy zgodnie zeznają, że deklarowany na kwitach szmal faktycznie
zmienił właściciela.
– Skarbówka jest
zdania, że księża nie muszą dokumentować, co robią z darowanymi pieniędzmi i
ile ich otrzymali. Wynika to z umowy konkordatowej – twierdzi prowadzący śledztwo
prokurator Bogusław Dukacz.
Na koniec dobre
wiadomości dla oszustów-owieczek i oszustów-pasterzy. W tym roku w trosce o
państwo zniesiono ulgi budowlane, remontowe, zdrowotne, dla samotnych matek
i inne. Od podatku można będzie odliczyć wyłącznie darowizny. Dzięki uchwale
NSA z 14 marca 2005 r. dla sukienkowego możesz dać 100 procent dochodów.
Sprawdziłam w
urzędach skarbowych. Nawet te najbardziej prowincjonalne wiedzą, że wysokość
darowizn dla czarnych jest nieograniczona. W Suwałkach opowiedziałam, że jestem
wdową z trójką dzieci, z których jedno jest kalekie. Dopytywałam się, ile mogę
odliczyć na leki. Informacja jest dla mnie istotna, bo muszę się solidnie zapożyczyć,
żeby wystarczyło na kurację dla chorego na białaczkę syna.
– Nic. Niestety
nic. Może pani odliczyć tylko ofiary na Kościół. W nieograniczonej wysokości
– uświadomiła mnie urzędniczka. Miała taką minę, jak gdyby było jej głupio.
I jeszcze jedno.
Nie ma ograniczeń czasowych do składania korekt zeznań podatkowych. Jeśli przypomnisz
sobie, że wspierałeś swój kościółek np. cztery lata temu, nie krępuj się. Wystarczy
świstek sporządzony w dwóch egzemplarzach. Szmal pewny. Zagrożenie żadne. Zyskują
wszyscy oprócz czegoś, co obecnie nazywają IV RP.