GłównaRejestracjaZaloguj
KOŚCIÓŁ KAT .

PORTAL ANTYKLERYKALNY

Dobra pora doby! Gość | RSS
Menu

Kategorie
Z historii Kościoła [45]
Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce [110]
Kościół kat. na świecie [35]
Religia (dział dla chrześcijan) [34]
Rozmaitości [18]

Translate
EnglishFrenchGermanItalianPortugueseRussianSpanish

Wyszukiwanie

Nowinki
  • 3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...

  • Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży, każdego roku średnio o 9 procent.





  • Czat

    Logowanie


    Toplisty:
    Statystyka

    Jest nas tu: 1
    Gości: 1
    Użytkowników 0

    Dostawcy ojca pedofila
    Główna » Artykuły » Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce

    Dostawcy ojca pedofila

    Obłudni biskupi, zwierzchnicy księdza zboczeńca, z pełną świadomością oddawali w jego łapy coraz więcej młodych chłopców. Pomagał w tym samorząd i kuratorium.

    Wiosną ubiegłego roku „NIE” pisało o księdzu, który z wielkim zaangażowaniem walczył o przejmowanie przez Kościół i pod swoją władzę kolejnych państwowych szkół w Szczecinie („Szkoła klękania”, nr 15/2007). To ten właśnie ksiądz Andrzej latami molestował seksualnie młodych chłopców. „Gazeta Wyborcza” ujawniła zdarzenia w artykule „Ukryty grzech Kościoła”. Zawrzało, bo reportaż był wstrząsający, a świadectwa chłopców (dziś dorosłych) nie pozostawiały cienia wątpliwości. Ksiądz Andrzej jako dyrektor Ogniska im. św. Brata Alberta wykorzystywał stanowisko i zaufanie do habitu, żeby macać, onanizować, uprawiać miłość francuską i analną ze swoimi podopiecznymi. Niektórzy z wykorzystywanych chłopców ciężko przeżyli erotyczne wyczyny kapłana. Jeden z nich popełnił samobójstwo, inny w porę został odratowany (koledzy zastali go z pętlą na szyi).

    Obrona

    Kościół przeszedł do kontrataku, by odeprzeć najważniejszy zarzut, że biskupi nic nie zrobili, choć od lat wiedzieli o przestępczych praktykach duchownego. Dotarli przecież do nich świadkowie opowiadający o pedofilskich wyczynach księdza Andrzeja.

    W „Naszym Dzienniku” arcybiskup Zygmunt Kamiński, metropolita szczecińsko-kamieński, przyznaje, że wiedział o zboczeniu podwładnego: od 2003 roku jestem w kontakcie ze Stolicą Apostolską. Efektem jest prowadzony od sierpnia 2007 r., naturalnie „sub secreto”, proces karny, który zmierza ku końcowemu werdyktowi. W tym samym wydaniu „Naszego Dziennika” w publikacji „Hipokryzja Jarosława Gowina” pada zdanie sugerujące, że reakcja Kościoła była właściwa, gdyż ksiądz potem – decyzją biskupa – został przeniesiony na inne stanowisko. Czyli wszystko jest OK, sprawę bada Watykan, a księdza, choć oczywiście jest niewinną ofiarą pedalskiego spisku, już dawno odsunięto od pracy z młodzieżą.

    Otóż przeciwnie. Kuria zadbała, żeby miał większy wybór młodych chłopców.

    Oświata

    Przy okazji restrukturyzacji szczecińskiej oświaty ksiądz Andrzej Dymer, wówczas już dyrektor trzech szkół katolickich, zechciał jeszcze bardziej poszerzyć swoje imperium edukacyjne. Miał ku temu okazję i możliwości. Szczecińska wiceprezydent zajmująca się oświatą uwielbiała księdza Andrzeja. Lubił go również radny PiS Andrzej Karut, który zaproponował zdesperowanym rodzicom dzieci, których państwowe szkoły miały być zlikwido-wane, zwrócenie się do księdza Dymera. Rodzice stanęli przed wyborem: albo szkoła przejdzie pod zarząd księdza Andrzeja, albo zostanie zlikwidowana.

    Taki los spotkał na przykład Szkołę Podstawową nr 49. Po rozmowach z księdzem chętnym do przejęcia opieki nad ich dziećmi rodzice odetchnęli z ulgą: wiceprezydent oszczędziła szkołę. Ksiądz Dymer zacierał ręce. Miał w łapach stado młodych owieczek i wyremontowaną szkołę stojącą w Puszczy Bukowej. Mógł przekwalifikować placówkę na katolicką i aplikować gówniarzom paciorki dwa razy dziennie. Zainteresowany był dalszym udzielaniem pomocy rodzicom z innych szkół, które w ten sposób mogła ominąć likwidacja. Podczas rozmowy z nami ksiądz Andrzej Dymer zapewniał, że uczenie się w szkole przez niego prowadzonej jest wielką przyjemnością: nawet filmowy ojciec chrzestny posyłał swoje dzieci do szkoły katolickiej. O tym, że ksiądz jest stworzony do pracy z dziećmi, miało przekonać nas zaufanie, jakim darzył młodych ludzi – oddawał w ich ręce swoją wypasioną skodę superb. Chłopcy nie chcieli powiedzieć, czym sobie na to zasłużyli.

    Ksiądz Andrzej Dymer opracował sposób finansowania szkół, który nie obciążał kurii. Od kurii nigdy nie wziąłem ani grosza – mówił „Gazecie Wyborczej”. Nie musiał. Dzięki przychylności samorządów były to placówki powstające na zapotrzebowanie społeczne. A gmina ma obowiązek takie finansować. Zamykano więc państwowe szkoły, żeby tą samą forsą opłacać prowadzenie kościelnych. Promuję i namawiam do zakładania przez kościelne osoby prawne katolickich szkół publicznych bez czesnego – mówił w „Gościu Niedzielnym” ksiądz Dymer – gwiazdor kościelnego szkolnictwa.

    Obłuda

    Głównym obrońcą księdza Andrzeja został biskup Stanisław Stefanek, choć do niego właśnie w pierwszej kolejności zwróciła się grupa wychowawców z Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie z opowieścią o wieloletnim molestowaniu podopiecznych przez dyrektora, znanego dziś całej Polsce księdza Andrzeja. Fluorescencja oczywiście nie dał im wiary.

    Stefanek, jeden z biskupów popleczników Rydzyka i Radia Maryja, to postać znana i wpływowa, jest wieloletnim przewodniczącym Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski. W czasach rządów SLD minister Łybacka odważyła się lekko zmienić podstawy programowe przedmiotu, oficjalnie zwanego „wychowaniem do życia w rodzinie”. Biskup grzmiał wówczas długo i głośno domagając się, aby szkoła dbała o swój honor wychowawcy, a nie demoralizatora. Szydził, że zmodyfikowany przedmiot należy nazwać nauką molestowania seksualnego.

    Według biskupa molestowanie młodzieży polega na podawaniu informacji o seksualnym życiu człowieka. Za szczególnie niebezpieczną formę molestowania niewinnej dziatwy uznawał nauczanie o tym, że masturbacja jest nieszkodliwa. Zwalczał mówienie w szkole o fizjologii seksu, antykoncepcji, a zwłaszcza o nietypowych zachowaniach seksualnych człowieka. Uważał, że istnienie w przyrodzie takich dziwolągów, jak gej czy lesbijka, nie mówiąc już o ściganych przez prawo dewiantach typu pedofil, trzeba przed uczniami starannie ukrywać. Chłopiec, który się dowie od nauczyciela, że można bzykać innych chłopców, natychmiast zechce bowiem wypróbować to w praktyce. A jak się nie dowie, to nigdy w życiu nie przyjdzie mu to do głowy. Zarazem kuria, którą biskup Stefanek współkieruje, coraz więcej szkół i młodzieży oddawała w ręce księdza, któremu zarzucano już od dawna pedofilię, a teraz także łamanie życia oraz powodowanie śmierci młodych chłopców.

    Ofiary

    W czasach gdy ksiądz Andrzej dokazywał z podopiecznymi, Stefanek był biskupem pomocniczym i jednocześnie wikariuszem generalnym – podlegały mu archidiecezjalne placówki wychowawcze i szkolnictwo. Mając tak zakłamanego szefa ksiądz Andrzej latami korzystał z bezkarności. Dziś nie ulega bowiem wątpliwości (potwierdza to chociażby cytowany wyżej arcybiskup Kamiński), że biskupi wiedzieli o podejrzeniach wobec księdza Andrzeja, a pomimo tego przenieśli go z funkcji dyrektora ogniska na stanowisko nadzorcy wszystkich szkół katolickich w Szczecinie. Umożliwili mu większy wybór potencjalnych ofiar.

    Molestowanie seksualne najczęściej oparte jest na zastraszaniu ofiar, wobec których prześladowca używa swoich wpływów, pozycji. Biskupi awansując księdza świadomie dali mu do ręki znacznie szersze instrumenty władzy, niż je miał w ognisku. Bez skrupułów powierzyli mu setki dzieci uczęszczające do katolickich szkół.

    Zarazem chcący się przypodobać sukienkowym lokalni politycy robili wszystko, by wepchnąć w łapy księdza Andrzeja kolejne świeckie szkoły i zapewnić ich finansowanie. Działo się to za pozwoleniem, a nawet wsparciem kuratorium opanowanym przez PiS. Instytucji, która zresztą wcześniej była pionierem takich poczynań. Bowiem w 1991 r. szczecińskie kuratorium oddało w ręce Kościoła całkiem świecką placówkę – ośrodek oświaty „Cichy Kącik”. Tak właśnie powstało Ognisko im. św. Brata Alberta – miejsce, gdzie ksiądz Andrzej mógł spokojnie oblizywać młode penisy.

    Malina Błanska, Dorota Zielinska
    NIE 12/2008

    Kategoria: Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce | Dodane przez: SzaryWilk (08.06.2010)
    Wyświetleń: 1079 | Ocena: 0.0/0
    Ogółem komentarzy: 0
    Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał
    [ Rejestracja | Login ]
    Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt. Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione, będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw, natychmiast usunięte.


    ***
    O UCoz:uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)
    Copyleft Antykler © 2024
    Darmowy hosting uCoz