W sporządzonej
już w roku 1994 notatce ówczesny dyrektor generalny w Urzędzie Rady Ministrów
Marek Pernal wyraża nadzieję, że powstanie komisji powinno zwiększyć wpływy
do budżetu państwa z tytułu ograniczenia szarej strefy finansów Kościoła. Ta
szara strefa – pisał – jest dziś trudna do oszacowania.
Zero podatków
Już wcześniej
o szarej strefie finansów Kościoła mówił jeszcze ważniejszy od Pernala urzędnik
– szef Urzędu Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej Jan Maria Rokita. W
lipcu 1993 r. udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”: Gdyby dziś kościelne kółko
różańcowe założyło sklep, to Ministerstwo Finansów miałoby duży problem z jego
opodatkowaniem. Otóż konkordat tę szarą strefę przecina. Państwo otrzymuje gwarancje,
że może wkroczyć wszędzie tam, gdzie jego interesy zostają dotknięte.
Cóż mógł mieć
na myśli prokościelny Rokita mówiąc o szarej strefie, w której funkcjonuje Kościół?
Kościół nie miał obowiązku prowadzenia dokumentacji swoich dochodów przeznaczonych
na cele religijne. Tym samym nie uregulowano sprawy podatków od prowadzonej
przez parafie działalności gospodarczej, ponieważ nie wprowadzono wyraźnego
rozdziału na to, co służy celom kultu, i na to, co jest działaniem gospodarczym
służącym dobrobytowi kleru. Nie rozróżniano w przepisach osób prawnych (parafii)
od proboszczów. Kler nie został objęty jednolitymi i powszechnymi zasadami podatkowymi
dla osób fizycznych. Nie dokonywano dokładnej ewidencji dóbr przekazanych Kościołowi
na podstawie ustawy o stosunku państwa do Kościoła. Nie kontrolowano, co się
z tymi dobrami (ziemią, budynkami) dalej dzieje. Utrzymano funkcjonowanie Funduszu
Kościelnego zasilanego co roku potężną dotacją budżetową, a przeznaczaną de
facto na ubezpieczenie społeczne kleru. Działa on pomimo tego, że stanowił odszkodowanie
za przejęte rzez PRL dobra kościelne. Otóż zostały one z naddatkiem przez państwo
zwrócone, a pomimo tego skarb państwa, czyli wszyscy obywatele, wciąż płaci
Kościołowi za nieistniejącą krzywdę.
Jak widać, komisja
konkordatowa ds. finansów Kościoła miała mieć przed sobą ogrom pracy.
W celu zapewnienia
jasnej wykładni przepisów Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą
Polską rząd w kwietniu 1997 r. przyjął deklarację, w której podtrzymuje chęć
wspólnego uregulowania finansów Kościoła. Bp Tadeusz Pieronek, wówczas przewodniczący
kościelnej komisji konkordatowej, w publikacji dla „Wyborczej” (wrzesień 1999
r.) zapowiadał umiarkowanie kościelnych apetytów pieniężnych.
Zero efektów
Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych i Administracji, na pytanie o efekty pracy komisji konkordatowej
w zakresie artykułu 22 podpunkt 3, odesłało nas do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
MSZ nadesłało odpowiedź, że przez 10 lat udało się rozwiązać wiele kwestii szczegółowych.
Nie podaje, jakich. Nic dziwnego. Efektów pracy komisji konkordatowej w zakresie
finansów Kościoła po prostu nie ma.
Do powołania Kościelnej
i Rządowej Komisji Konkordatowych doszło w roku 1998. Powstało kilka zespołów
roboczych. W 2001 r. powołano zespół ds. ekonomicznych. Do roku 2005 odbył on
tylko jedno posiedzenie.
Biskupi się zaniepokoili,
gdy w 2004 r. pojawił się projekt likwidacji Funduszu Kościelnego zgłoszony
przez posłów i senatorów SLD. Ustalono wówczas, że ma się wypowiedzieć w tej
sprawie Watykan. Do tej pory się nie wypowiedział. Wiemy, że rozważano powołanie
podzespołu ds. finansów. Ostatecznie nie powołano go w ogóle.
Zero postępów
Gdy umarł Jan
Paweł II, czekano na wybór nowego papieża, aby ten mógł powołać nowych członków
komisji konkordatowej ze strony kościelnej. I tak z roku na rok wszelka aktywność
w regulowaniu finansów Kościoła ulegała zamrożeniu.
Od podpisania
konkordatu minęło 15 lat, od wejścia konkordatu w życie – 10 lat. Przez te wszystkie
lata jak czarni tkwili w szarej strefie, tak tkwią nadal. Najwyraźniej dobrze
się tam czują.
Przy okazji jubileuszu
10-lecia wychodzenia Kościoła z finansowej szarej strefy sekretarz generalny
Konferencji Episkopatu Polski bepe Stanisław Budzik na posiedzeniu Komisji Wspólnej
Rządu i Episkopatu w lutym 2008 r. zgłosił wniosek o kolejne przełożenie szczegółowego
omawiania zagadnień ekonomicznych. Budzik chce o tym pogadać w przyszłości,
jak Kościół powoła odpowiednią komisję. Wszak konkordat tego wymaga. Patrz artykuł
22 podpunkt 3. Za kolejne 10 lat napiszemy, co dalej.