Przed 5 laty dochody
Kościoła próbowała podsumować „Polityka”. Artykuł „Państwo daje na tacę” można
streścić krótkim: „nic się nie da ustalić”. Jedyna naprawdę pewna kwota to dotacja
dla Funduszu Kościelnego. Zagadkę stanowiła nie tylko wysokość wydatków na wynagrodzenia
dla katechetów, ale nawet zarobki kapelanów. Nie sposób było np. ustalić, ilu
kapelanów zatrudniają polskie szpitale. „Polityka” szacowała, że ze źródeł publicznych
na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych przechodzi co roku ok. 1–1,5 mld
zł. Obecnie jest to znacznie więcej.
Wielką tajemnicę
usiłowaliśmy przeniknąć i my. W artykule „Zarobki Pana Boga” („NIE” nr 9/2002)
hojność polskich obywateli, polskich urzędów i firm państwowych wyceniliśmy
na co najmniej 3 mld zł. Naszym zdaniem w 2001 r. na tacę padły 2 mld, a kolejny
miliardzik Kościół wyssał w formie przeróżnych dotacji od państwa.
I
– W 2004 r. Senat
próbował oszacować dochody Kościoła katolickiego w Polsce. Wtedy oceniono je
na około 5 mld zł rocznie – mówi posłanka Joanna Senyszyn.
Liczenie dutków
odbyło się przy okazji debaty na temat Funduszu Kościelnego. Fundusz jest reliktem
czasów stalinowskich. Stanowił rekompensatę za dobra kościelne przejęte przez
państwo. Kościół wszystko odzyskał, dostał nawet sporo nowego majątku, a mimo
to fundusz pozostał. Ba, puchnie. W ostatnim czasie na konto FK z budżetu państwa
płynęło 100 mln zł rocznie. Joanna Senyszyn dodaje, by pamiętać o tym, że państwo
finansuje dwa katolickie uniwersytety i jedną uczelnię prywatną (inne uczelnie
prywatne takiego przywileju nie mają). Finansowane są wydziały teologiczne na
uczelniach publicznych. Nie sposób stwierdzić, jakie kwoty idą na ten cel –
pieniądze przyznawane uczelniom i wydziałom obliczane są według skomplikowanego
algorytmu uzależnionego od liczby profesorów, doktorantów, samodzielnych pracowników
naukowych itp. A rząd na ten temat milczy.
Posłanka Senyszyn
przypomina, że ogromne pieniądze idą do Kościoła także z Ministerstwa Kultury
pod pretekstem ratowania zabytków. Te kwoty także są nieuchwytne. Państwo wspiera
– i to szukając sposobów, jak obejść prawo – budowę kilkudziesięciu obiektów
sakralnych oraz dotuje remonty setek innych, wcale nie zabytkowych.
– Tylko na lekcje
religii państwo wydaje 1,5 mld zł – przypomina Senyszyn.
Zdaniem sceptyków
5 mld zł to kwota zaniżona. Szacują roczne dochody Kościoła katolickiego na
poziomie 10 mld zł.
II
Gdy na przeszkodzie
wsparcia Kościoła stoją przepisy prawa, wówczas się je omija. W tym zakresie
prawdziwą maestrią wykazuje się Komisja Majątkowa ustanowiona w 1989 r. po to,
by oddać klerowi to, co sprywatyzowano w czasach PRL. Jej decyzje przysparzają
Kościołowi niebotycznych zysków.
Archidiecezji
katowickiej przyznała ona 904 ha znajdujące się w granicach Zabrza. Potem miasto
miało odkupić ziemię za 52,5 mln zł. Pieniądze wydano m.in. na budowę nowoczesnych
obiektów Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego.
Archidiecezja
poznańska otrzymała w ramach rekompensaty za utraconą nieruchomość udziały w
5 spółkach giełdowych. Wartość akcji wyniosła 2,1 mln zł, co znacznie przekraczało
wartość nieruchomości.
Dwóm gdańskim
parafiom podarowano 140 ha ziemi w Słupsku i gminie Ustka. Ziemia stanowiąca
własność skarbu państwa za 2 miesiące miała przejść na własność gminy Słupsk.
Miasto miało tam budować osiedla mieszkalne. W chwili przekazania wartość działek
wynosiła 22 mln zł.
III
Do Kościoła płyną
formalne i nieformalne dotacje z budżetu państwa, Unii Europejskiej, budżetów
sejmików wojewódzkich, z powiatów, miast i gmin. Daniny ściąga Fundusz Kościelny.
Dotacje dostają zgromadzenia klasztorne oraz przykościelne fundacje i stowarzyszenia
prowadzące ochronki dla dzieci, świetlice, jadłodajnie, ośrodki dla bezdomnych,
ośrodki dla osób specjalnej troski, dla samotnych matek, dla kobiet – ofiar
przemocy.
Na te cele najwięcej
zgarnia Caritas, potężne przedsiębiorstwo dysponujące siecią 1017 placówek,
zatrudniające 4495 etatowych pracowników i 69 440 wolontariuszy. Wpływy tej
instytucji w 2006 r. wyniosły 719,3 mln zł. Są to środki na zlecane Kościołowi
cele społeczne, jednak nikt nie kontroluje, na co pieniądze są wydawane.
Za formę dotowania
Kościoła należy uznać też nieodpłatnie przekazywane szpitale, które – jak było
np. w Katowicach – wcześniej gruntownie wyremontowano za samorządowe pieniądze.
Czymże innym, jak nie wsparciem są potem korzystne kontrakty na leczenie, podczas
gdy publiczne ośrodki służby zdrowia muszą walczyć o każdy grosz. Dotacje państwowe
i samorządowe dostają katolickie szkoły średnie, podstawowe i przedszkola.
IV
Swoich duchowych
przewodników mają żołnierze BOR i żołnierze zwyczajni, policjanci i tajniacy
z ABW, strażnicy więzienni i ich podopieczni, funkcjonariusze straży granicznej.
A także chorzy, sportowcy, harcerze. Od niedawna mają ich także celnicy. Kapelan
urzęduje w każdej z 16 izb celnych oraz w Ministerstwie Finansów – w randze
księdza dziekana. Przysługuje im pensja w wysokości 6 tys. zł plus dodatek stażowy
i dodatek za stopień.
Liczbę wszystkich
kapelanów szacuje się na mniej więcej 2 tysiące Zgarniają około 12 mln zł rocznie.
Do tego należy doliczyć wspomniane już dziesiątki tysięcy katechetów opłacanych
z budżetu szkół.
V
Ministerstwo Kultury
finansuje kilka programów, których nazwa wskazuje, że mogą być przykrywką dla
dotowania Kościoła. Są to: „Promocja polskiej kultury za granicą”, „Znaki czasu”,
„Dziedzictwo kultu-rowe”. Z tego ostatniego źródełka idą miliony na wymianę
dachówek, tynkowanie, nowe okna w obiektach sakralnych. Przy wydatkach na te
cele dotacje dla instytucji świeckich, np. muzeów, wyglądają co najmniej mizernie.
Przykłady: 1,8
mln zł na remonty dwóch kościołów we Włocławku; 0,5 mln zł na prace konserwacyjne
w kościele w Bytomiu; 1,4 mln zł na remont kopuły kościoła w Lądzie nad Wartą;
1 mln zł na remont dachu Małej Bazyliki w Trzebnicy; 0,5 mln zł na remont stropu
w klasztorze Sióstr Wizytek w Warszawie; 800 tys. na remont okien w Bazylice
Mariackiej w Gdańsku (niezależnie od tego resort kultury obiecał kolejne 2 mln
zł na remont spalonego dachu kościoła św. Katarzyny w Gdańsku); 850 tys. dla
kościoła w Turobiu; 637 tys. na strop kościoła w Skrzetuszu; 586 tys. dla klasztoru
w Głogówcze; 400 tys. dla parafii w Ostrowach Tuszowskich; 596 tys. dla parafii
w Prostkach; 700 tys. dla ojców pijarów w Krakowie; 621 tys. dla parafii św.
Magdaleny w Poznaniu; 577 tys. dla parafii w Klebarku Wielkim.
Mówi się, że Ministerstwo
Kultury ma mało pieniędzy. Na listach resortu jest około 200 zaakceptowanych
wniosków o remont obiektów stanowiących własność Kościoła katolic-
kiego. Nie wszystkie są zabytkami. W „NIE” podawaliśmy („Błogosławione kible
i wielebne garaże”, nr 34/2003), że kurator ochrony zabytków w województwie
kujawsko-pomorskim instytucjom kościelnym przekazał ponad 99,5 proc. środków,
którymi dysponował.
Tę jednostronną
ochronę dziedzictwa kulturowego wspierają także radni wojewódzcy. Rok temu na
Dolnym Śląsku przeznaczyli na ten cel 2 mln zł. Muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze
otrzymało 25 tys., po 20 tys. przyznano Fundacji Ossolińskich i Fundacji Lubiąż.
Reszta trafiła do Kościoła. Z kolei w województwie małopolskim w 2007 r. na
ratowanie „dziedzictwa” radni wojewódzcy przyznali Kościołowi prawie 1,8 mln
zł.
VI
Pieniądze płyną
też do Kościoła z miast, gmin i powiatów. W hojności prześcigają się zarówno
miejscowości duże i bogate, jak i te, które ledwie wiążą koniec z końcem. Na
przykład maleńki Radzionków w 2006 r. przekazał na remont kościoła 70 tys. zł.
W powiecie strzeleckim na odnowę kaplic i kościołów wydano 83,5 tys. zł. Ruda
Śląska w ten sposób przepuściła 290 tys. Ponad 660 tys. tylko w 2007 r. otrzymały
cztery zamojskie parafie. Niezamożna gmina Suchy Dąb przekazała w tym roku na
rzecz parafii w Koźlinach dotację w wysokości zaledwie 15 tys. zł. Zrehabilitowała
się jednak załatwiając dla tej samej parafii 163 tys. zł z budżetu wojewódzkiego.
Radni Biłgoraja przepchnęli darowiznę w wysokości 200 tys. zł na remont świątyni.
Wykazali się wielką determinacją, jako że Regionalna Izba Obrachunkowa dwukrotnie
kwestionowała prawomocność podejmowanych przez nich uchwał.
Nikt dotychczas
nie zebrał do kupy informacji o tym, ile milionów popłynęło do Kościoła z budżetów
16 sejmików wojewódzkich, 379 powiatów i 2478 gmin.
VII
Pieniądze wrzucają
do kościelnej skarbonki przeróżne firmy. Państwowe i prywatne. Skłania je do
tego możliwość odpisania od podatku kwot, rzekomo czy faktycznie przekazanych
księżom. Instytucje kościelne kolportują następujący komunikat: Kilka lat temu
nielimitowane odliczanie zaakceptowało Ministerstwo Finansów. Tę dwuznaczność
przeciął w dniu 14 marca 2004 r. NSA, uznając, że każdy ma prawo odliczyć od
dochodu całą kwotę darowizny tak jak jest to zapisane w ustawach kościelnych
(...) Warunkiem odpisu jest zachowanie pokwitowania odbioru darowizny wystawionego
przez kościelną osobę prawną oraz sprawozdania o przeznaczeniu darowizny na
wyżej wspomnianą działalność (sprawozdanie jest wystawiane w okresie do dwóch
lat od daty przekazania darowizny).
Wielu biznesmenów
za pieniądze kupuje sobie przychylność kleru. Inni dzięki pozornym darowiznom
oszukują państwo odpalając księżom prowizję. Przed kilku laty dotacje spółek
skarbu państwa dla Telewizji Puls i Telewizji Trwam wyniosły 198 mln zł. W roku
2001 głośno było o darowiznach PKN Orlen dla Kościoła sięgających 54 mln. W
latach następnych firma ta też nie skąpiła szmalu.
Rok temu dorzuciła
0,5 mln zł do prac konserwatorskich prowadzonych na terenie Opactwa Benedyktyńskiego
w Płocku. Z kolei z wykazu darowizn, jakich w 2006 r. udzieliła Fundacja Polska
Miedź, wynika, że do Kościoła trafiło stamtąd 95 tys. zł. Te strumienie zlewają
się w rzekę.
Są wreszcie podarki
całkiem już nielegalne, możliwe dzięki zmowie biznesmenów prywatnych, prezesów
państwowych spółek i urzędników. Zaprzyjaźniony biznesmen budowlany ze szczegółami
opisał swój udział w przebudowie siedziby jednego z arcybiskupstw południowej
Polski. Koparki i samochody ciężarowe pracowały na budowie nieopodal pałacu
biskupiego, choć wedle umowy, na podstawie której wystawiono faktury, miały
uczestniczyć w remoncie ulicy w zupełnie innym mieście. Za wszystko zapłacił
zakład elektroenergetyczny świadczący usługi dla połowy województwa.
VIII
Prawdziwe żniwa
dla Kościoła katolickiego w Polsce zaczęły się wraz z wejściem naszego kraju
do Unii Europejskiej. Kościół stał się największym inkasentem dopłat dla rolników.
Nie sposób rzetelnie podać, ile ziemi ma Kościół. Wiadomo tylko, że jest największym
obszarnikiem. W marcu ubiegłego roku potwierdził to oficjalnie Tomasz Kawiński
z biura rzecznika Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
– Kościół jest
naszym największym beneficjentem – przyznał „Gazecie Pomorskiej”.
Na pytanie o szczegóły
odmówiono odpowiedzi. Rzecznik prasowy ARiMR Iwona Musiał powołała się na ustawę
o krajowym systemie ewidencji producentów, ewidencji gospodarstw rolnych oraz
ewidencji wniosków o przyznanie płatności.
– Dane indywidualne
zawarte w systemie mogą być udostępniane wyłącznie organom statystyki publicznej
– poinformowała.
Udało się ustalić,
że dopłaty bezpośrednie z UE w 2006 r. otrzymało 1338 parafii katolickich, a
niezależnie od nich archidiecezje, diecezje, klasztory. Wśród nich np.: parafia
św. Mikołaja w Benicach – 45 602,66 zł; parafia Narodzenia NMP w Imielnie –
44 046,93 zł; parafia Miłosierdzia Bożego w Głogowie – 36 205,86; Zgromadzenie
Słowa Bożego Dom Zakonny w Górnej Grupie – 29 330,74 zł; parafia Trójcy Świętej
w Połoskach – 28 596,01 zł. Większość parafii otrzymuje mniejsze subwencje sięgające
kilku tysięcy złotych. Nasze źródło w ARiMR mówi, że zwyczajne sumowanie tych
kwot nie ma sensu. Kościół swoje hektary zazwyczaj dzierżawi. O dopłaty formalnie
występują rolnicy, którzy orzą pola, obsiewają je i zbierają płody. Radzi, by
liczbę parafii pomnożyć przez 15. Tyle hektarów średnio przypada na jedną parafię.
W Polsce są 10
162 parafie. Najświeższe dane pochodzą sprzed 2006 r. W tym czasie w Polsce
było 6480 parafii wiejskich i 1535 parafii miejsko-wiejskich. Po przemnożeniu
daje to nam 120 225 ha. Brakuje danych o ziemi należącej np. do klasztorów.
Zakładając, że średnia dopłata do hektara wyniosła 450 zł (widełki są od 300
do 600 zł), wychodzi nam skromne 54 mln zł na rok.
Można też liczyć
inaczej. Przyjęto, że do Kościoła należało przed wojną około 150 tys. ha ziemi.
Swoje Kościół odzyskał z naddatkiem. Załóżmy, że jest posiadaczem 154 tys. ha.
Mnożąc to przez 450 zł dopłaty otrzymujemy 69,3 mln zł rocznie z unijnego budżetu.
To się mniej więcej pokrywa z szacunkami, które zaraz po przystąpieniu Polski
do UE przeprowadziliśmy w artykule „Eurowypas” (nr 27/2004). Wtedy wyszło nam
65 mln zł.
Według niektórych
szacunków polski Kościół ma znacznie więcej ziemi. Pada nawet liczba 400 tys.
ha. Jeśli ona właśnie jest najbliższa stanowi faktycznemu, to Kościół mógłby
(tylko w 2007 r.) wydoić z dopłat bezpośrednich od 120 mln zł do 240 mln zł.
IX
Ministerstwo Rozwoju
Regionalnego chlapnęło, że Kościół katolicki otrzymał gigantyczne kwoty w ramach
Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego UE na lata 2004–2006.
Z polskimi parafiami w imieniu UE podpisano 5660 umów o wartości 7,8 mld zł.
Elżbietanki z
Prowincji dostały 665 tys. na ocieplenie swojego ośrodka zdrowia. Parafia Marii
Magdaleny z Dukli zgarnęła 527 tys. na konserwację zakrystii i dwóch krucht
oraz wymianę ławek. Diecezja opolska capnęła 2,6 mln zł na budowę ośrodka turystycznego.
Wyższe Seminarium Duchowne w Olsztynie za 2,4 mln zł przebudowuje salę gimnastyczną.
Do parafii św. Jakuba w Szczecinie trafiło 8 mln zł na remont kościoła i podwyższenie
wieży.
Kościół jest przygotowany
do walki o kolejne miliardy płynące do Polski. Archidiecezja wrocławska wydała
specjalną instrukcję: Będziemy mieli średnio dwukrotnie więcej pieniędzy z Unii
niż dotąd. Zmieni się również procedura naboru wniosków oraz ich konstrukcja.
Wypełnianie wniosków ma być dużo prostsze i zajmie znacznie mniej czasu niż
do tej pory. Decyzje o tym, na które projekty zostaną przyznane pieniądze, będzie
podejmować zarząd województwa. Urzędnicy marszałka będą sami kontrolować dokumenty
(...) Warto już dzisiaj przygotować dokumentację techniczną oraz Studium Wykonalności.
Kościół czerpiąc
z Unii wielkie pieniądze równocześnie zwalcza unijne zasady wolnościowe zawarte
w europejskiej Karcie Praw Podstawowych, której Polska nie podpisze pod naciskiem
kleru.