3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji
doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...
Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży,
każdego roku średnio o 9 procent.
Joanna Krzyżanek, swoim dziełem pod tytułem: „JAN PAWEŁ II, czyli jak Karolek został papieżem”, wypełniła jakże bolesną lukę nie tylko w naszej literaturze, ale i w całym światowym piśmiennictwie dla dzieci.
Ponad dwa tysiące lat temu narodzinom Pomazańca towarzyszył znak: Gwiazda Betlejemska. Lecz cóż znaczy jakaś tam kometka wobec symptomów nadejścia małego Karolka! Otóż – jak pisze Krzyżanek – tego dnia od samego rana działy się różne dziwne rzeczy. Nawet podwórkowe kocury przeczuwały, co się święci: Koty zamiast wylegiwać się na słońcu – maszerowały wokół domu. Zamknijmy, kochani, na chwilę oczy i popuśćmy wodze dziecięcej fantazji. Czy widzicie ten korowód kotów? Każdy trzyma w pyszczku ogon poprzednika i tak maszerują w nieprzerwanym kontredansie. Kot za kotem. To musiało 18 maja 1920 r. robić w Wadowicach piorunujące wrażenie – nie tylko na myszach, ale także na wróblach, bo te siedziały na parapetach i cichutko ćwierkały. Cały świat przyrody zamarł w oczekiwaniu na „nadejście”. Nawet wyjątkowo pięknie pachniały bzy.
Same narodziny Karolka też były nadzwyczajne. Jego mama Emilia wcale nie wrzasnęła do męża: „Stary pierniku, zapieprzaj po lekarza, bo mi wody odeszły”, tylko tajemniczo się uśmiechnęła i zapytała (...) – czy mógłbyś pójść do pana doktora i poprosić, aby szybko do nas przyszedł?. Kiedy było już po wszystkim, tata nie uchlał się ze szczęścia w cztery dupy, tak jak ma to w zwyczaju 99,99 proc. szczęśliwych ojców, ale: Wieczorem, kiedy całe Wadowice już spały, rodzina dziękowała Panu Bogu za szczęśliwe narodziny małego Karolka. Mijały dni, tygodnie i lata, a (o dziwo!) „Karolek jak wszystkie dzieci na świecie rósł. Bawił się i psocił”. Gdy już pokapował co nieco z otaczającego go świata, zaczął zadawać dorosłym trudne pytania. Szczególnie interesowało go, dlaczego koty nie latają i (...) dlaczego piłka nie chodzi. Nie myślcie, kochani, że Karol i Emilia, słuchając owej dociekliwości, pobiegli z synem do psychiatry. Przeciwnie, mama cichutko szeptała do taty: – Myślę, że nasz synek będzie wielkim człowiekiem... Gdy Karolek poszedł do szkoły, już od pierwszego dnia bardzo dobrze się uczył, był obowiązkowy i sumienny. Chętnie pomagał kolegom i koleżankom. Wszystko go ciekawiło. Jednak nie samym wkuwaniem człek żyje, przeto Karolek „grał w ping-ponga, czytał książki i bawił się z córką sąsiadów, Ginką”. A fe, niech się wstydzi ten, kto pomyślał choćby przez chwilę, że Lolek z Ginką bawili się w doktora. Oni bawili się w teatr. Kiedy Ginka akurat wolała bawić się z kimś innym (w doktora?), Karolek grywał pasjami w piłkę: Był najlepszym piłkarzem na podwórku. Grał w ataku i obronie. Często stał też na bramce. Innym zawodnikom trudno było wtedy strzelić gola (...). Bronił tak, jak rycerz broni wejścia do zamku, w którym mieszka księżniczka. Spójrzcie, co za metafora: zazwyczaj w bajkach dostępu do zamku z księżniczką w środku bronił smok,a tu rycerz – Karolek. A może zresztą na jedno wychodzi. W każdym razie podczas pewnego podwórkowego meczu (...) jeden z piłkarzy tak mocno kopnął piłkę w kierunku bramki, że Karol musiał podskoczyć i kopnąć ją jeszcze mocniej. Piłka z niesamowitą szybkością leciała, leciała i leciała. Wydawało się jakby chciała dolecieć do chmur. Ale nagle skręciła, wybiła w oknie kościoła szybę i wpadła do środka (...). Po południu, kiedy w kościelnym oknie była już nowa szyba, piłkarze i ksiądz zastanawiali się, czy uznać tę bramkę strzeloną przez Karola, czy też nie. Nowy to przyczynek do regulaminu FIFA. Strzał w kościelne okno też może być potraktowany jako gol. Zapewne na pamiątkę tego czynu posłanie piłki pod spojenie słupka i poprzeczki nazywane jest obecnie „okienkiem”. A gdzie jest teraz piłka i rozbite szkło z kościelnej szyby? Kto przechowuje te drogocenne relikwie?
Karolek rósł i mężniał. Codziennie wstawał bardzo wcześnie, aby o 6 być już w kościele na Mszy świętej. Po nabożeństwie klękał przed obrazem Matki Boskiej i modlił się. Potem szedł do szkoły. Po szkole klękał przy swoim łóżeczku i (...) modlił się do Ducha Świętego. Prosił go o pomoc w przypomnieniu sobie grzechów, jakimi zasmucił Pana Boga. Potem żałował każdego złego uczynku. A kiedy przed księdzem wyznawał swoje grzechy i wychodził z kościoła, czuł się leciutki i bardzo szczęśliwy. W końcu już nie Karolek, tylko Karol poczuł w sobie aktorskie talenta. Oczywiście miał doskonałą pamięć, dlatego bardzo szybko uczył się wszystkich ról. Pewnego razu rozchorował się jeden z aktorów i już, już spektakl miał nie dojść do skutku, kiedy Karol powiedział stanowczym głosem: – Ja go zastąpię. I rzeczywiście tak się stało. Karol zagrał swoją rolę i rolę chorego kolegi. Przedstawienie zostało nagrodzone gromkimi brawami. Kronikarski talent Joanny Krzyżanek milczy jednak, czy na afiszu był wtedy Hamlet. Miałby Karolek grać duńskiego królewicza i zarazem jego wuja? Jednak najwięcej czasu poświęcał młody Wojtyła na czytanie książek. Czytał je przed i po śniadaniu, przed i po obiedzie, przed i po podwieczorku, przed i po kolacji. Innymi słowy – Karol na dobrą sprawę tylko żarł i czytał. Czytał i żarł. Nawet kiedy wszyscy już spali, w jego pokoju paliła się lampka.
W końcu Karol stał się księdzem Karolem i był tak wspaniały, iż wieści o jego czynach rozchodziły się po całym kraju. Do tego stopnia, że pewna studentka postanowiła owe legendy zweryfikować. Stanęła więc na ławce w krakowskim parku i zawołała:
– Kto to jest ksiądz Karol? Co on takiego robi? – To wspaniały człowiek – odpowiedział jej wysoki chłopak. – Latem organizuje piesze wycieczki (...) – dodał student w szarych spodniach. – Zimą także chodzi z nami po górach (...) – zawołał przejeżdżający obok rowerzysta. – Prowadzi wykłady, wielogodzinne dyskusje i rekolekcje – rzekł profesor w czarnym kapeluszu. – Chodzi z nami do kina (...) – powiedział dziewczynka z krótką grzywką. - Potrafi pięknie mówić (...) – zawołała. – Często powtarza, że najważniejsza jest miłość – dodała pani w zielonej sukni. - Założył mieszany chór gregoriański – stwierdził pan z futerałem. – Czyta książki (...) – powiedział pan z parasolem. – Codziennie powtarza angielskiesłówka – dorzucił chłopak w koszuli w kratę. – Jest świetnym sportowcem – krzyknął przebiegający dryblas. – Kocha przyrodę – powiedział ogrodnik. – Troszczy się o innych – dodała kwiaciarka. – I to wszystko robi jeden człowiek? – westchnęła z niedowierzaniem dziewczyna na ławce. – Musi być wyjątkowy”.
Oczywiście, że musi (musiał) być wyjątkowy. Tak samo jak wyjątkowy jest Superman i Spiderman. Tak samo wyjątkowy jak Kubuś Puchatek i Alicja w Krainie Czarów. Ale te opowieści to tylko bajki. Na szczęście opisana powyżej historia żadną bujdą nie jest, bo kronikarka Joanna Krzyżanek (nawet nazwisko ma akuratne) podążała od lat dwudziestychkrok w krok za Karolkiem i wszystko skrzętnie notowała. Nawet to, że kwestię o miłości wygłosiła pani w zielonej sukni, a o wycieczkach – student w szarych spodniach...
Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał [ Rejestracja | Login ]
Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym
portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt.
Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione,
będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw,
natychmiast usunięte.
O UCoz: uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający
bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania
ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)