GłównaRejestracjaZaloguj
KOŚCIÓŁ KAT .

PORTAL ANTYKLERYKALNY

Dobra pora doby! Gość | RSS
Menu

Kategorie
Z historii Kościoła [45]
Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce [110]
Kościół kat. na świecie [35]
Religia (dział dla chrześcijan) [34]
Rozmaitości [18]

Translate
EnglishFrenchGermanItalianPortugueseRussianSpanish

Wyszukiwanie

Nowinki
  • 3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...

  • Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży, każdego roku średnio o 9 procent.





  • Czat

    Logowanie


    Toplisty:
    Statystyka

    Jest nas tu: 1
    Gości: 1
    Użytkowników 0

    Katolicki gułag
    Główna » Artykuły » Kościół kat. na świecie

    Katolicki gułag


    W Irlandii udowodniono, że kler to plaga gorsza niż wódka.

    Czy treść opublikowanego w zeszłym tygodniu raportu irlandzkiej Komisji ds. Znęcania się nad Dziećmi odsłania prawdę o irlandzkim Kościele kat.? Tak i nie. Przede wszystkim ujawnia prawdę o funkcjonowaniu państwa, które pozwoliło na to, aby Kościół miał w nim dominującą rolę. Ale tego nikt nie ma ochoty przyznać.
    •••
    Komisja oparła swój raport na zeznaniach 791 świadków: 413 mężczyzn i 378 kobiet, „molestowanych” – jak donoszą polskie media – w 55 instytucjach kościelnych sponsorowanych przez państwo. Słowo „molestowanie”, które kojarzy się nam z szefem poklepującym sekretarkę po tyłku, jest tu nie na miejscu: instytucje, jakie prowadził przez pół wieku irlandzki Kościół, stanowiły kreatywne połączenie idei nazistowskich obozów koncentracyjnych z mokrymi fantazjami z dzieł markiza de Sade. Przywodzą na myśl także porównania do Guantánamo i Abu Ghraib.
    Większość przesłuchiwanych przez komisję informuje o niewolniczej pracy, niejednokrotnie od 10. roku życia. 98 procent mężczyzn i 99 procent kobiet zeznało o jakiejś formie maltretowania, jakiego doznali w kościelnych instytucjach wychowawczo-opiekuńczych. W tym 52 procent mężczyzn z 20 szkół i 34 procent kobiet z 35 szkół mówiło o napastowaniu seksualnym. Przemocy dopuszczał się duchowny i świecki personel, wizytujący księża, goście, starsi wychowankowie, byli wychowankowie, osoby nadzorujące w miejscach pracy i na wakacjach. Generalnie wszyscy dorośli, którzy mieli kontakt dziećmi w tych placówkach, wykazywali się zezwierzęceniem i bezmyślnym okrucieństwem. Co szczególne – codzienne tłuczenie z byle powodu lub bez powodu było dla pensjonariuszy normalnością do tego stopnia, że zeznawali wyłącznie na temat tych przypadków, gdy częstotliwość bądź natężenie bicia spowodowały trwałe uszkodzenia ciała lub strach o życie.
    •••
    Trwająca 9 lat i zakończona liczącym 2,6 tys. stron raportem praca komisji przynosi ofiarom ukojenie w dość niewielkim stopniu. Wychowankowie szkół męskich zidentyfikowali 556 osób, głównie duchownych, znęcających się nad uczniami i 246 napastujących ich seksualnie (część z tych dwóch grup się pokrywa). Wychowanki szkół żeńskich wskazały nazwiska – odpowiednio – 354 i 188 osób. Żadne z tych nazwisk nie znalazło się w raporcie – tak zdecydował sąd, uwzględniając w 2004 r. pozew kongregacji Braci Chrystusa prowadzących 6 z fatalnych przytułków. To oczywiście sprawia, że zarówno z punktu widzenia ofiar, jak w z punktu widzenia tzw. ogólnego poczucia sprawiedliwości – praca komisji poszła w większości na marne.
    Ale – tu napiszę coś obrazoburczego – decyzja sądu, a za nim komisji, o ukryciu personaliów oprawców nie były całkiem pozbawione racji. Bowiem to nie oni są największymi winnymi w tej sprawie.
    •••
    Philip Zimbardo, najsłynniejszy zapewne na świecie psycholog społeczny i autor kultowego „stanfordzkiego eksperymentu więziennego”, powiedział kiedyś, że Abu Ghraib to drugi miesiąc jego eksperymentu. W takim razie irlandzkie przytułki byłyby miesiącem dwunastym.
    Eksperyment stanfordzki, przypominamy, polegał na losowym podzieleniu grupy normalnych młodych ludzi na „strażników” i „osadzonych” w symulowanym więzieniu i obserwowaniu, jak wczuwają się w rolę. Miał trwać dwa tygodnie, ale po sześciu dniach trzeba było go przerwać, bo „strażników” – w normalnym życiu długowłosych pacyfistów (był rok 1971) – opanowało takie zezwierzęcenie, że jeszcze chwila i zrobiliby „więźniom” prawdziwą krzywdę. Co gorsza, odbiło także Zimbardo, któremu granica między rolą kierownika eksperymentu naukowego i oberklawisza zatarła się do tego stopnia, że usiłował ukryć „więźniów” poza „więzieniem” z obawy, że przyjaciele z wolności przyjdą ich odbić.
    Wnioski z eksperymentu, które rzuciły nowe światło na psychologię dobra i zła, są następujące: choć wszyscy mamy skłonność do tłumaczenia ludzkich zachowań naturą jednostki, tak naprawdę decyduje sytuacja. Zimbardo, który zgodził się być świadkiem obrony jednego ze strażników z Abu Ghraib, używa tu metafory zepsutych jabłek: nieprawdą jest, że bestialstwo w Abu Ghraib to działanie kilku zepsutych jabłek w dobrej skrzynce, podobnie jak nie było zepsutych jabłek w jego eksperymencie: byli zupełnie normalni młodzi ludzie po dokładnej ewaluacji psychologicznej, których podzielono losowo na „strażników” i „więźniów”. To skrzynka – czyli sytuacja, w jakiej ci młodzi ludzie się znaleźli – była zła, korupcjogenna i prowokująca do niemoralności. I to ona zepsuła dobre z początku jabłka. Zimbardo mówi tu o schodzeniu do piekła: stopniowej dehumanizacji „obiektów”. Dehumanizacja – podstawowy mechanizm odłączenia moralnego, czyli procesu wyłączania norm moralnych, które zazwyczaj kierują naszym postępowaniem wobec innych – polega na pozbawieniu ich cech ludzkich. Dzieje się to poprzez odebranie im wolności, prywatności, tożsamości.
    •••
    Dzieci pod „opieką” Kościoła były z natury pozbawione wolności. W przeludnionych przytułkach mieszkały w wielkich dormitoriach bez cienia prywatności ani jakiejkolwiek własności. Miały identyczne ubrania oznakowane numerami i dość szybko wychowawcy zaczęli się do nich zwracać po numerach. Czynnikiem sprzyjającym dehumanizacji jest nagość – szczególnie łatwa do wyegzekwowania w przypadku dzieci. I tak dalej. Zimbardowskim „strażnikom” kompletne zdehumanizowanie kolegów studentów podczas eksperymentu zabrało sześć dni. Katoliccy „wychowawcy” z Irlandii mieli na to 50 lat.
    •••
    Czy to usprawiedliwia bestialstwo personelu w kościelnych ochronkach? Oczywiście nie. Ale ponad wszelką wątpliwość winę dzieli on z „systemem”, który stworzył „sytuację” i ich w niej umieścił. To wizytujący księża, którzy w najlepszym razie udawali, że nic nie widzą, a w najgorszym – przyłączali się zabawy. Policja, która łapała uciekinierów i odprowadzała ich do „domu”, nie interesując się widocznymi nieraz obrażeniami. Lekarze w szpitalach, gdzie trafiały najbardziej pobite dzieci, którzy nie dociekali „historii choroby”, tylko opatrywali je i odsyłali z powrotem. Kontrolerzy państwowi, który oglądali tylko to, co „opiekunowie” chcieli im pokazać. Ludzie mieszkający w sąsiedztwie przytułków, którzy słyszeli krzyki maltretowanych dzieci, ale bali się coś zrobić, żeby nie podpaść wszechmocnemu Kościołowi. Rodziny, które pokornie akceptowały zakaz odwiedzin. To hierarchia kościelna, od biskupa do papieża, która ignorowała problem, najwyżej przesuwając najgorszych zboczeńców z parafii do parafii. A przede wszystkim to państwo, które powierzyło Kościołowi kat. opiekę nad najbardziej bezbronnymi obywatelami i umyło ręce.
    I to państwo oraz Kościół powinni być głównymi oskarżonymi w tym procesie. Najlepiej w osobach czołowych polityków i hierarchów.

    AGNIESZKA  WOŁK-ŁANIEWSKA
    agnieszka.wolk-łaniewska@redakcja.nie.com.pl


    Kościół torturuje
    Techniki. Raport wymienia rodzaj tortur stosowanych przez sługi boże: bicie pięścią i dłonią, bicie przedmiotami, chłosta, kopanie, ciągnięcie za uszy, ciągnięcie za włosy, golenie głowy, bicie podeszew stóp, bicie trzcinką po dłoniach, przypalanie, dźganie nożem, długotrwałe pozycje stresowe – głównie w klęku, ale nie tylko, spanie na dworze, zwłaszcza zimą, zmuszanie dzieci do wchodzenia do wrzącej lub lodowatej wody, lodowate bicze wodne jako przygotowanie do bicia, przytrzymywanie głowy pod wodą, bicie w pozycji podwieszanej, wiązanie przed biciem, szczucie psami, rzucanie przedmiotami. To głównie w męskich szkołach.
    W żeńskich mamy większość tego repertuaru i dodatkowo elementy specyficznie kobiece – szczypanie, karmienie na siłę czy bicie szczotką do włosów – ale też kilka metod zupełnie uniseks, jak tłuczenie głową podopiecznej o kamienną ścianę czy podłogę. Zakonnice szantażowały też starsze wychowanki groźbami wobec ich młodszego rodzeństwa.
     
    Narzędzia. Zakonnicy najchętniej bili pasem, rzemieniem lub „dyscypliną”. Siostry wolały narzędzia sztywne: kije, rózgi bambusowe, drewniane kule, druciane wieszaki, nogi od krzeseł. Dzieci były bite trzcinkami, gałęziami tarniny, kijami do krykieta i hurlingu (coś jak hokej na trawie), kijami od szczotki, łyżkami wazowymi. 8 wychowanek wspomina, że dostało wpierdol gigantycznym różańcem albo wieńczącym go megakrucyfiksem, które siostry zawsze nosiły przy pasie.

     Winy. Dzieci były bite za wszystko, ze szczególnym uwzględnieniem tego, na co nie miały wpływu: moczenie łóżka czy leworęczność. Jeden z zeznających opowiada, jak został wychłostany za to, że podkradł świniom z koryta kartofle – resztki z księżego obiadu. Szczególne okrucieństwo osoby duchowne wykazywały wobec tych, którzy usiłowali uciec – bestialskie bicie poprzedzało golenie głowy, które dla innych wychowanków było sygnałem do prześladowań.
     
    Dowody. Komisja zebrała 360 (224 od mężczyzn i 136 od kobiet) doniesień o obrażeniach spowodowanych biciem – od krwawienia i siniaków, poprzez podbite oczy, naderwane uszy, wybite zęby, połamane kości, aż do uszkodzeń nerek i genitaliów.
    242 wychowanków informowało o nadużyciach seksualnych. 70 zostało zgwałconych analnie, 140 zostało zmuszonych do uczestniczenia w masturbacji, w 90 przypadkach wiązało się to z przemocą.
    O napastowaniu seksualnym zeznawało 127 kobiet. Raport podaje rażące przykłady: jeden z braci, który przyłapał uczniów na rozmawianiu z dziewczyną, postanowił im wymierzyć karę na osobności, po czym zdjął koloratkę, koszulę i, tłukąc ich do nieprzytomności jedną ręka, drugą głaskał się po jajach, wykrzykując: Ja wam dam dziewczyny!
     Element seksualny nieobcy był też zakonnicom: jedna z nich przywiązywała bite dziewczynki nago do metalowego łóżka i spuszczała im lanie pasem, metodycznie odliczając do stu. W chłostach wymierzanych nagim dziewczynkom niejednokrotnie uczestniczyli księża i inni męscy członkowie personelu.


    Agnieszka Wołk-Łaniewska
    NIE 22/2009

    Kategoria: Kościół kat. na świecie | Dodane przez: ADM (09.07.2010)
    Wyświetleń: 712 | Ocena: 0.0/0
    Ogółem komentarzy: 0
    Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał
    [ Rejestracja | Login ]
    Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt. Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione, będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw, natychmiast usunięte.


    ***
    O UCoz:uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)
    Copyleft Antykler © 2024
    Darmowy hosting uCoz