GłównaRejestracjaZaloguj
KOŚCIÓŁ KAT .

PORTAL ANTYKLERYKALNY

Dobra pora doby! Gość | RSS
Menu

Kategorie
Z historii Kościoła [45]
Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce [110]
Kościół kat. na świecie [35]
Religia (dział dla chrześcijan) [34]
Rozmaitości [18]

Translate
EnglishFrenchGermanItalianPortugueseRussianSpanish

Wyszukiwanie

Nowinki
  • 3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...

  • Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży, każdego roku średnio o 9 procent.





  • Czat

    Logowanie


    Toplisty:
    Statystyka

    Jest nas tu: 1
    Gości: 1
    Użytkowników 0

    Siostra z Wehrmachtu
    Główna » Artykuły » Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce

    Siostra z Wehrmachtu

    Zakon boromeuszek wyciąga łapy po cudze.

    Wyobraźcie sobie sytuację, że w Szczecinie kilka osób zakłada lożę masońską „Pod trzema ukoronowanymi kotwicami”. I ogłaszają, że są następcami prawnymi działającej tu przed wojną niemieckiej loży „Zu dem drei gekrönten Ankern”. I bardzo proszą władze miasta o wydanie im budynków niegdyś należących do tej niemieckiej loży, czyli ich własności. Trudne do wyobrażenia, prawda? Krzyku o rewizjonizmie niemieckim byłoby do zachłyśnięcia. Senator Dorota Arciszewska, specjalistka od tropienia niemieckości w Polsce, zapewne padłaby krzyżem przed kancelarią premiera, Sejmem i Senatem jednocześnie. Arcybiskup szczecińsko-kamieński Andrzej Dzięga chyba by się w proteście dał ukrzyżować.
    A przecież taką samą sytuację prawną mamy właśnie w Szczecinie. Tylko nie dotyczy ona masonów, ale kościelnych zakonnic z Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza z Trzebnicy.
    Siostrzyczki, aby zgodnie z powołaniem móc objąć troską i pomocą bliźnich, którzy cierpią z powodu braku dóbr materialnych, zdrowia, zrozumienia, radości, miłości i wiary, wystąpiły w lipcu 2009 r. z wnioskiem o przejęcie okazałych budynków wraz z parkiem dawnego Szpitala Miejskiego w samym centrum Szczecina. Bo to „ich” własność. Sprawa w listopadzie nabrała rumieńców. Siostry dostały dokumentację techniczną budynków.

    Woher kommst du? To już drugie podejście boromeuszek do tematu. Wniosek do Komisji Majątkowej wysłały pierwszy raz na początku lat 90. I tu – uwaga! – niespodzianka. Komisja Majątkowa w 1994 r. odmówiła siostrzyczkom, co w przypadku orzeczeń tej w gruncie rzeczy kościelnej komisji zdarza się sporadycznie. Co było przyczyną takiej niełaskawości? Oficjalnie nie wiadomo, jak z wszystkimi sprawami prowadzonymi przez Komisję Majątkową. Owszem, budynek szpitala w Szczecinie przed wojną należał do sióstr boromeuszek, ale niemieckich. Po zakończeniu wojny siedzibę tego zakonu przeniesiono do Niemiec, do miejscowości Grafschaft. Jeśli więc ktokolwiek miałby upominać się o budynek w Szczecinie, to one. Takie historyczne qui pro quo…
    Polskie boromeuszki na swojej stronie internetowej piszą, że ich zgromadzenie na obecnych ziemiach polskich przechodziło wiele zawirowań historycznych. Te „zawirowania” to pytanie o ciągłość prawną. Dekret z 1946 r. o przejęciu mienia poniemieckiego spowodował, że z mocy prawa mienie niemieckich zakonnic przeszło na rzecz polskiego skarbu państwa. Dlatego miasto figuruje w księdze wieczystej jako właściciel nieruchomości.
    Po orzeczeniu Komisji Majątkowej szczeciński szpital mógł spokojnie działać. Siostry dały znać o sobie jeszcze w 1999 r., kiedy udało się im jedynie doprowadzić do tego, że szczecińscy radni podjęli uchwałę, aby szpital nosił imię Karola Boromeusza, a przed wejściem postawiono figurę świętego patrona.

    Wieviel kostet das? W grudniu 2007 r. władze miasta po wielu miesiącach dyskusji i mimo protestów mieszkańców podjęły ostateczną decyzję o przeniesieniu Szpitala Miejskiego w inne miejsce. Zakładano, że zabytkowy budynek z parkiem o powierzchni ponad 2 ha zostanie wystawiony na przetarg i do kasy miasta wpłynie co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych (nieruchomość wyceniana była na 30 mln). Działka wraz z zabudowaniami znalazła się nawet w ofercie inwestycyjnej miasta i była prezentowana na największych w Europie targach nieruchomości w Cannes, gdzie wystawiał się m.in. Szczecin. Nic z tych planów nie będzie! Zleciały się boromeuszki.
    Po likwidacji szpitala przenosiny chorych i personelu w nowe miejsce trwały kilkanaście miesięcy. Pierwsze pismo od pełnomocnika boromeuszek wpłynęło w lipcu 2009 r., jak tylko siostry zwiedziały się, że budynki szpitala stoją puste. W połowie sierpnia mniszki spotkały się z prezydentem Krzystkiem na terenie szczecińskiego Domu Księży Emerytów. Gospodarzem spotkania, aby łatwiej się siostrzyczkom mówiło, a prezydentowi słuchało, był metropolita szczeciński abepe Andrzej Dzięga. W ramach robienia dobrej atmosfery Dzięga miesiąc później zaprosił z kolei do arcybiskupiego pałacu szczecińskich radnych. Nawet – wcale a wcale się nie brzydząc – tych z SLD.
    Od tej pory trwa kontredans władz Szczecina z prawdziwą władzą, czyli kurią. A z arcybiskupem Dzięgą żartów nie ma. To jeden z najbardziej zajadłych przyjaciół ojdyra Rydzyka. Tego samego, który przeraźliwie krzyczy, że niemieccy właściciele czyhają na zwrot swojej dawnej własności w Polsce i te pretensje zrujnują nasz kraj.

    Es geht ihnen gut… Prezydent Szczecina Piotr Krzystek chciałby siostrom, rzecz jasna, wygodzić, ale trochę się boi.
    – Czy została podjęta już decyzja w sprawie przekazania dawnego Szpitala Miejskiego w Szczecinie siostrom boromeuszkom? – pytamy w Urzędzie Miejskim w Szczecinie.
    – Nie – odpowiada nam Tomasz Klek, rzecznik prasowy prezydenta. Ale dodaje: – Powstanie zakładu opiekuńczo-medycznego jest w interesie społeczeństwa Szczecina.
    – Na jakim etapie są rozmowy między miastem a siostrami?
    – Siostry podtrzymują wolę wznowienia działalności leczniczo-opiekuńczej i prowadzenia domu pomocy społecznej na terenie byłego Szpitala św. Karola Boromeusza w Szczecinie. Na ostatnim spotkaniu roboczym, które odbyło się na początku listopada, podjęto kwestię konieczności doprecyzowania szczegółów związanych z planowaną działalnością, for­mami finansowania, harmonogramem rozpoczęcia działalności. Prezydent miasta po analizie wyżej wymienionych informacji doprowadzi do następnego spotkania celem określenia dalszych działań. Miasto udostępniło siostrom dokumentację techniczną obiektu niezbędną do przygotowania planowanej przez kongregację działalności.
    Z wypowiedzi rzecznika wynika, że sprawy sióstr w Szczecinie mają się coraz bardziej ku lepszemu. W dodatku w Szczecinie ukonstytuował się zespół lekarzy, który tworzą wojewódzcy konsultanci do spraw: neurologii, neurochirurgii, kardiologii, kardiochirurgii i ortopedii pod kierunkiem związanego z kościołem prof. Seweryna Wiechowskiego (w latach 1986–1990 był członkiem rady prymasowskiej). Zespół skłania się do tezy, że oddanie budynku siostrom byłoby zbawienne, bo w Szczecinie brakuje ok. 200 łóżek do wczesnej rehabilitacji i opieki długoterminowej.

    …ihm aber ziemlich schlecht. Dlaczego prezydent Krzystek trochę się boi? Ma bowiem przechlapane u mieszkańców miasta.
    W październiku 2008 r. za jego namową radni przegłosowali oddanie 5 tys. mkw. gruntów w centrum miasta stowarzyszeniu związanemu z Opus Dei. Za darmo. Ziemia jest warta według obliczeń szczecińskich radnych ok. 1,7 mln zł. Od razu wśród niektórych mieszkańców Szczecina rozeszła się plotka, że Krzystek sam jest członkiem tej kościelnej masonerii i stąd ta szczodrość. Inna plotka głosi, że to nie on, lecz jego brat. Brat prezydenta to ksiądz dr Andrzej Krzystek. Jest prodziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego, wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym w Szczecinie i ważną personą w kurii szczecińsko-kamieńskiej. Kalkulacje Platformy Obywatelskiej, aby wystawić w wyborach prezydenckich właśnie Piotra Krzystka, opierały się m.in. na tym, że ze względu na osobę brata współpraca władzy świeckiej i duchowej będzie przebiegać w atmosferze wzajemnego zrozumienia.
    Ponieważ Krzystek przed ostatnimi wyborami samorządowymi związany był z PiS, za „zdradę” i przeflancowanie się do PO, szczecińscy pismeni znaleźli na niego haka, że gdy był dyrektorem generalnym Urzędu Wojewódzkiego, bez kolejki dostał mieszkanie komunalne o powierzchni 148 metrów i po roku korzystnie je wykupił. Sprawa ciągnęła się aż do wyroku sądu w marcu 2009 r., który orzekł, że Krzystek mieszkanie musi oddać. Popularności mu to nie przysporzyło.
    W listopadzie wybuchła kolejna awantura z prezydentem Szczecina w roli głównej. Krzystek poczuł się urażony wpisami internautów na swój temat, które pojawiły się na forach internetowych wydań „Głosu Szczecińskiego”, „Kuriera Szczecińskiego” i lokalnego wydania „Gazety Wyborczej”. Złożył zawiadomienie do prokuratury z żądaniem, aby ustaliła i dostarczyła mu nazwiska obrażaczy. Zrobiła się z tego awantura na cały kraj.
    Oddając szpital zakonnicom z Trzebnicy, Krzystek miałby u mieszkańców Szczecina jeszcze bardziej przesrane. Na forach internetowych w Szczecinie można przeczytać: Panie prezydencie, panie wiceprezydencie, panowie radni. Jak za darmo podarujecie komuś ten atrakcyjny budynek w centrum miasta, to czeka na was prokurator. Mam nadzieję, że macie tego świadomość. To najbardziej kulturalna wypowiedź. Bo w Szczecinie wszelkie kombinacje z czarnymi padają na niepodatny grunt.
    Według Instytutu Statystyki Kościoła katolickiego, który bada co roku w polskich diecezjach tzw. wskaźnik dominicantes pokazujący, jaki odsetek wiernych – w odniesieniu do ogólnej liczby zobowiązanych – uczęszcza na niedzielną mszę, Szczecin jest najbardziej bezbożnym miastem w Polsce.


    Pingwiny pod gruszą
    Przez niemal cały rok 2008 trwała walka sióstr boromeuszek z Trzebnicy o wywalenie z kamienicy „Pod Gruszą” w niedalekich od Szczecina Międzyzdrojach pracowników Uzdrowiska Świnoujście SA. Siostry pojawiły się w styczniu z papierem od Komisji Majątkowej, że mają do kamienicy prawo. Powoływały się na to, że budynek był ich własnością nieprzerwanie od XIX w. To oczywiście guzik prawda, bo – podobnie jak w Szczecinie – budynek należał do zakonnic niemieckich, a zmienił właściciela, podobnie jak wszystko na tych terenach, po przejściu w drodze na Berlin żołnierzy Armii Czerwonej. Uzdrowisko się nieoczekiwanie postawiło i siostry nie zostały wpuszczone. Tym razem czarni sięgnęli bowiem nie po „niczyje”, czyli państwowe albo samorządowe, ale konkretnie „czyjeś”. Przedsiębiorstwo miało być komercjalizowane i pracownicy liczyli na 15 proc. akcji, czyli konkretny szmal. A budynek w Międzyzdrojach – według ówczesnego p.o. prezesa spółki Uzdrowiska Świnoujście – wart był 2,8 mln zł. Na wolnym rynku jego wartość oczywiście była większa. Frajerzy! Myśleli, że jak firma ma wpis do księgi wieczystej, a załoga stanie w drzwiach, to im coś pomoże. W październiku 2008 r. siostry boromeuszki już były wewnątrz. Na „swoim”.

    Waldemar Kuchanny
    NIE 51/2009

    Kategoria: Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce | Dodane przez: SzaryWilk (09.06.2010)
    Wyświetleń: 527 | Ocena: 0.0/0
    Ogółem komentarzy: 0
    Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał
    [ Rejestracja | Login ]
    Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt. Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione, będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw, natychmiast usunięte.


    ***
    O UCoz:uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)
    Copyleft Antykler © 2024
    Darmowy hosting uCoz