GłównaRejestracjaZaloguj
KOŚCIÓŁ KAT .

PORTAL ANTYKLERYKALNY

Dobra pora doby! Gość | RSS
Menu

Kategorie
Z historii Kościoła [45]
Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce [110]
Kościół kat. na świecie [35]
Religia (dział dla chrześcijan) [34]
Rozmaitości [18]

Translate
EnglishFrenchGermanItalianPortugueseRussianSpanish

Wyszukiwanie

Nowinki
  • 3 X 2015, Polska, Watykan.Coming aut inkwizytora Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Kongregacji doktryny wiary (dawniej Inkwizycja) wyznał publicznie, że jest gejem. Obwinił też Kściół kat. o homofobię. Więcej...

  • Sierpień 2015. Polska Coraz mniej księżyDobra nowina: Systematycznie zmniejsza się w Polsce liczba nowych księży, każdego roku średnio o 9 procent.





  • Czat

    Logowanie


    Toplisty:
    Statystyka

    Jest nas tu: 1
    Gości: 1
    Użytkowników 0

    Jak leją zakonnice
    Główna » Artykuły » Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce

    Jak leją zakonnice

    Gnoje, debile, utomy, do pacierza!

    Specjalny Ośrodek Wychowawczy prowadzony przez siostry boromeuszki w Zabrzu przy ul. Wolności 198. To był prawdziwy katolicki raj na ziemi dla dzieci. I to nie dla jakichś przeciętnych dzieci, tylko dla tych najbardziej nieszczęśliwych, prawie zawsze niechcianych, a nierzadko upośledzonych - pochodzących z rozbitych rodzin, zabranych ojcom pijakom i matkom narkomankom. Siostrzyczki prowadziły ośrodek dla małych gnojów, debili, ułomków, chamów, kretynów, zboczków, pedałów, smarkaczy, gówniarzy, głupków. Tak nazywano podopiecznych.  Słownictwa tego ze szczególnym upodobaniem używała siostra Bernadetta, dyrektorka ośrodka, a w cywilu Agnieszka F.






    Kilka lat temu siostrze Bernadetcie władze miasta przyznały Nagrodę św. Kamila, patrona Zabrza.   - Nagrodziliśmy osobistości i organizacje, które robią wiele dobrego dla społeczności zabrzańskiej. Ludzie ci na co dzień stoją w cieniu, widać tylko efekty ich działań. Chcieliśmy, żeby zostali dostrzeżeni i docenieni -
    mówił przy tej okazji prezydent miasta. Lokalna gazeta pisała: Siostra Bernadetta od prawie 25 lat pracuje w Specjalnym Ośrodku Opiekuńczo-Wychowawczym zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu przy parafii św. Andrzeja, od 11 lat jest jego dyrektorem. Kierując ośrodkiem, stara się zapewnić wszystkim podopiecznym oraz pracownikom poczucie bezpieczeństwa, spokoju oraz godziwych warunków życia, stwarza atmosferę rodzinną i pełną ciepła. Duży nacisk kładzie też na zapewnienie wychowankom jak najlepszego wykształcenia, dba też o rozrywki kulturalne i wypoczynek. (...) Dla niej najważniejsze jest, aby w miejscu, o którym dzieci mówią, że to ich dom, było więcej serca i aby wszyscy wychowankowie czuli się kochani i bezpieczni.

    Oto prawdziwa kara

    Czasem wychowankowie brykali i siostra Bernadetta musiała ich przywoływać do porządku. Jednego z wychowanków, Karola,

    karała w ten sposób, że zamykała go na klucz w pokoju z dwoma starszymi chłopcami,

     braćmi. Braci tych na co dzień nazywała zboczeńcami i pedałami, wiedziała więc, że Karol kary te dobrze zapamięta. Jak wszyscy wychowankowie ośrodka Karol chodził do zwykłej miejskiej szkoły. To nauczycielka zauważyła, że z chłopcem jest coś nie tak. Dopiero wtedy jej opowiedział w szczegółach, co się działo w ośrodku. Jak bracia go rozbierali, obmacywali i masturbowali. Gdy nie chciał, jeden z nich go obezwładniał, a drugi gwałcił. Nauczycielka wezwała do szkoły policję. Chłopaka przesłuchano, potem zbadano. Nie kłamał. Matka i ciotka stale odwiedzały Karola, zabierały go z ośrodka na każde święta i wakacje. Im jednak niczego nie mówił. Zaniepokojone pytały, czy siostrę, Anię, też gwałcono. Okazało się, że dziewczynka była karana w inny sposób. Za nieposłuszeństwo przykuwano ją kajdankami do kaloryfera. Albo wsadzano jej głowę do muszli klozetowej. Być może jednak to ostatnie nie było karą wymierzaną przez zakonnice, lecz jedną z dziecięcych igraszek. Matka i ciotka nie są pewne, a Anki nikt nigdy nie przesłuchał. - Przyszłyśmy w odwiedziny, a tu Anki nie ma - wspomina ciotka. - Jak to nie ma, pytam. No, wyjechała. A nas nikt nie powiadomił. Gdzie wyjechała? Siostry kazały pytać w Caritasie. To tam dostałam adres do Betezdy. Nie mamy pieniędzy, żeby pojechać do Częstochowy, chciałyśmy więc dzwonić, tylko tam nie ma telefonu. Pisałyśmy. Ale listy wracają, to chyba jej tam nie ma.


     Nauka kochania

    Mniej więcej w tym samym czasie, gdy nauczycielka, potem policjanci, a wreszcie prokuratorzy z Zabrza wypytywali Karola o szczegóły jego pobytu w ośrodku sióstr boromeuszek, w Rybniku zaginął 8-letni Mateusz. Trwały ferie i Mateusz powiedział rodzicom, że chce iść z kolegami na sanki. Koledzy wrócili do domów, Mateusz nie. Przez kilka tygodni przeszukiwano okolicę, wreszcie zaprzestano, sądząc, że może został porwany. Po miesiącu policja zatrzymała młodego bezrobotnego Łukasza, który był podejrzewany o gwałt na 12-letniej dziewczynce. Mężczyzna trafił w ręce prawdziwych psów. Gdy wreszcie zaczął zeznawać, powiało grozą. Przyznawał się do kolejnych gwałtów na dzieciach. Wreszcie opowiedział o Mateuszu. Podobno się w nim zakochał. Zakochanie w wydaniu Łukasza wyglądało następująco: Przez parę dni obserwował chłopca. W dniu jego zaginięcia szwendał się razem z kolegą. Kupili cukierki. Podeszli do Mateusza. Poczęstowali go cukierkami. Powiedzieli, że znają świetne miejsce do zabawy i mogą go tam zaprowadzić. Mateusz poszedł z nimi. Być może szedł nie dlatego, że chciał, tylko dlatego, że bał się dwóch dryblasów. Obaj wówczas śmierdzieli alkoholem. Świetne miejsce do zabawy znajdowało się w pobliskim zagajniku. Gdy przestali wreszcie gwałcić, Łukasz już chłopca nie kochał. Skopali go do nieprzytomności. Leżał nieruchomo. Niewiele czasu zajęło im przysypanie go śniegiem. Na dworze było minus 10 stopni. - Jak możesz mówić, że się w nim zakochałeś? Czy ty wiesz, co to słowo oznacza? - pytali policjanci. Łukasz wyjaśnił, że wie. Kochać nauczył się u zakonnic w Zabrzu. Do 18. roku życia wychowywał się bowiem w Specjalnym Ośrodku Wychowawczym prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Zabrzu (na tablicy urzędowej pominięto słowo "specjalny"). Gdy był chłopczykiem, starsi koledzy kochali go. A gdy podrósł i stał się silny, wtedy on zaczął kochać słabszych i młodszych.

     Inne czynności seksualne

    Do gwałtów dochodziło przy akceptacji sióstr zakonnych.

    To, że weszły one w skład katalogu kar, jakie boromeuszki stosowały wobec wychowanków, wynika z akt sprawy I IK 1388/07. Proces toczył się przed Sądem Rejonowym w Zabrzu, a na ławie oskarżonych zasiadły Agnieszka F., czyli siostra Bernadetta, dyrektorka ośrodka, oraz Bogumiła Ł., czyli siostra Franciszka, wychowawczyni grupy pierwszej chłopców. Wyrok zapadł na jesieni 2010 r.

    Zakonnice zostały potraktowane łagodnie.

    Byłą dyrektorkę skazano na 2 lata więzienia, a byłą wychowawczynię na 8 miesięcy; przy czym obie dostały wyroki w zawieszeniu. Trwa apelacja. W trakcie procesu udowodniono gwałty na pięciu chłopcach, do których dochodziło za wiedzą dyrektorki. W sentencji wyroku sędzia stwierdził o siostrze Bernadetcie: Działając w zamiarze ewentualnym jako dyrektorka Ośrodka, swoim zachowaniem polegającym na zaniechaniu zareagowania na skargi małoletnich dotyczące zachowania (...) oraz na zamykaniu na noc małoletniego (...)w pokoju wspólnie z (...) ułatwiła popełnienie czynu zabronionego polegającego na doprowadzeniu małoletniego (...) do poddania się innej czynności seksualnej. Ile jeszcze dzieci zostało zgwałconych - nie wiadomo, gdyż śledztwo zostało poprowadzone wybiórczo. Nie przesłuchano np. wywiezionej w siną dal Anki.

     Do czego służy wieszak

    Młodsi Czytelnicy nie wiedzą zapewne, cóż to takiego drewniana chochla do mieszania bielizny. Stanowiła ona niezbędne wyposażenie każdego gospodarstwa domowego w tych zamierzchłych czasach, gdy w Polsce nie było nie tylko pralek automatycznych, ale pralek w ogóle. Były natomiast praczki i to one używały wielkich i ciężkich, wygładzonych, podłużnych kawałów drewna do mieszania brudnych łachów w drewnianych, a później w blaszanych kadziach. Te nieskomplikowane narzędzia poza Zabrzem można jeszcze oglądać w skansenach. W Zabrzu zaś siostra Bernadetta stosowała chochlę całkiem niedawno. Prała nią wychowanków. Marek K. i Piotr S. wielokrotnie zaznali dobrodziejstwa prania drewnianą łyżką w okresie od 1992 do 2007 r. Waldek G. prany był w latach 1996-2007. Czasem siostra Bernadetta nie chciała trudzić rąk. Wówczas wybierała kilku wychowanków, którym kazała wymierzyć orzeczoną przez siebie karę innemu wychowankowi. Szczucie dzieci na siebie praktykowała także siostra Franciszka. Bywało, że siostra Bernadetta porzucała chochlę na rzecz wieszaka. Wieszakiem wymierzała sprawiedliwą i świętą karę cielesną wychowankowi Tomkowi F. Tomek doświadczył na swym ciele również kija od miotły. Co pewien czas obrywał to tym, to owym. Trwało to przez 15 lat. Trudno oczekiwać, by po opuszczeniu murów ośrodka był w miarę normalnym człowiekiem. Na liście ofiar siostry Bernadetty nie ma Łukasza - tego, który gdy dorósł, sam stał się oprawcą młodszych dzieci, ich gwałcicielem, wreszcie mordercą. Nie ma tam również dziewczynki przykuwanej do kaloryfera oraz podtapianej w klozecie. Sądzę, że mury ośrodka dla dzieci prowadzonego przez siostry boromeuszki skrywają jeszcze wiele ponurych tajemnic.

    Skrót artykułu
    Mateusza Cieślaka Jak leją zakonnice
    NIE  52/2010

    Kategoria: Osiągnięcia i wyczyny Kościoła w Polsce | Dodane przez: Eques (26.12.2010)
    Wyświetleń: 1842 | Tegi: Zabrze, boromeuszki | Ocena: 0.0/0
    Ogółem komentarzy: 0
    Tylko zarejestrowani Użytkownicy mogą komentować materiał
    [ Rejestracja | Login ]
    Prawa autorskie. Jeżeli obecność któregoś z materiałów na tym portalu narusza prawa autorskie, prosimy o kontakt. Materiały, co do których prawa autorskie zostaną udowodnione, będą, w razie wyrażenia takiego życzenia przez posiadacza praw, natychmiast usunięte.


    ***
    O UCoz:uCoz to świetny, znany i ceniony na całym świecie, mający bardzo wysoki pagerank serwer. Daje możliwość korzystania ze swoich usług w wielu językach. Polecamy! :)
    Copyleft Antykler © 2024
    Darmowy hosting uCoz